Były zarząd ZCH Police podejrzany. Milionowe straty? Ale są nie zgodził się na areszt
Sąd nie zgodził się aresztować b. prezesów. Prokuratura będzie się znów domagać aresztów dla dziesięciu podejrzanych. - To jakaś bzdura. W jakim kraju my żyjemy - mówi Krzysztof Jałosiński.
Takiej biznesowo-politycznej awantury powiat policki jeszcze nie widział. Przez kilka dni sprawa nie schodziła z czołówek ogólnopolskich mediów.
Członkowie byłego Zarządu ZCH Police, dyrektorzy, kooperanci są podejrzani w sprawie wyprowadzania pieniędzy ze spółki. Dziesięć dni temu zostali zatrzymani przez CBA i doprowadzeni do sądu w kajdankach. Nie przyznali się do winy. Sąd uznał, że dowody gromadzone przez rok przez prokuraturę są za słabe, aby dziesięciu podejrzanych trafiło do aresztu.
- Postępowanie toczy się już od stosunkowo długiego czasu i prokurator zebrał obszerny materiał dowodowy. Nie ma podstaw do uznania, aby podejrzani mogli w jakikolwiek bezprawny sposób wpływać na toczące się postępowanie przygotowawcze - tłumaczył sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Decyzję sądu ostro skrytykował minister sprawiedliwości. Sprawa będzie miała ciąg dalszy.
Zarzuty
Najpoważniejsze zarzuty dotyczą działania na szkodę spółki zależnej African lnvestment Group. W Senegalu miała wydobywać surowce do produkcji nawozów. Według prokuratury Jałosiński oraz jego zastępcy wypłacali pieniądze na działania w Senegalu, choć wiedzieli, że nic się tam nie dzieje. W ten sposób mieli wyrządzić spółce szkodę na 22 mln zł.
Kolejna sprawa ma związek z zakupem ilmenitu kenijskiego. Badania wykazały, że materiał nie bardzo się nadaje do produkcji nawozów.
- W ten sposób podejrzani narazili ZCH Police na ponad 4 mln zł strat - informuje prok. Iwona Chrobak-Farquharson.
Według prokuratury były zarząd Polic podpisywał niekorzystne dla spółki umowy o zakazie konkurencji z wyższą kadrą menadżerską. Podpisywano też umowy na wykonywanie usług spedycyjnych bez przeprowadzenia postępowania ofertowego i wbrew wewnętrznym regulacjom spółki. - W umowach przyjęto stawki spedycji, które odbiegały od stawek rynkowych - dodaje prokurator.
Ostatni zarzut dotyczy wypłaty 97 tys. zł nienależnego dodatku mieszkaniowego jednemu z pracowników.
Jałosiński: to bzdura
Krzysztof Jałosiński, były prezes ZCH Police nie ukrywał oburzenia zarzutami.
- To absurd. My postawiliśmy spółkę na nogi. W jakim państwie my żyjemy - mówił zdenerwowany przed posiedzeniem aresztowym.
Ale według prokuratury sąd nie zrozumiał przestępstwa.
- Ustne uzasadnienie decyzji sądu może świadczyć o niezrozumieniu istoty przestępstwa, wskutek którego spółka straciła co najmniej 30 milionów złotych i została narażona na stratę kolejnych dwóch milionów 500 tysięcy złotych. Tryb procedowania sądu i nieuzasadnienie rozstrzygnięcia budzi poważne wątpliwości. Zgromadzony materiał dowodowy jest poparty licznymi dokumentami, audytem, opiniami biegłych, a także zeznaniami świadków - uważa prokurator.