W 2017 roku powinien już zacząć działać Instytut Papuszy. I to nawet bez pieniędzy z ministerstwa. Gdy uda się zdobyć pieniądze na remont, to przeniesie się do zabytkowej willi w centrum.
- Ta odmowa nie zamyka drogi do stworzenia instytutu. On i tak powstanie. I powinno to się stać już w pierwszym półroczu przyszłego roku – słyszymy od Ewy Dębickiej, żony najbardziej znanego lubuskiego Cygana Edwarda Dębickiego. Rozmawiamy z nią kilka dni po tym, jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie przyznało pieniędzy na remont tzw. willi Jaehnego, czyli zabytkowego budynku przy bibliotece wojewódzkiej, w którym przed laty mieściły się milicyjne „dołki”. Miasto chce w nim zrobić Instytut Papuszy, czyli popularnej cygańskiej poetki, która przez wiele kat mieszkała w Gorzowie.
Wnioski o pieniądze na remont niszczejącego obiektu gorzowscy urzędnicy złożyli w dwóch ministerstwach. Z MSWiA magistrat chciał dostać niecałe 5,2 mln zł. Te pieniądze przeszły jednak bokiem, bo – jak odpowiada „GL” resort spraw wewnętrznych – fundusze w pierwszej kolejności dzielone były dla organizacji mniejszości narodowych i etnicznych. A miasto, do którego należy obiekt, taką organizacją nie jest.
Urzędnicy przygotowali już rozwiązanie awaryjne i złożyli też wniosek o 4,9 mln zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Czy pieniądze zostaną przyznane, okaże się do końca stycznia 2017 r.
- Jeśli i to ministerstwo nie da pieniędzy, znajdziemy trzecie rozwiązanie. Zastosujemy metodę studencką, czyli jeśli nie udaje się wejść drzwiami, trzeba wejść dziurką od klucza – mówi wiceprezydent Artur Radziński. Osobiście chce przekonywać resort do dofinansowania.
Bez względu na to, czy uda się zdobyć pieniądze na remont, instytut Papuszy ma ruszyć już za kilka miesięcy. – Do czasu aż uda się wyremontować willę Jaehnego, chcielibyśmy uruchomić instytut w tymczasowym miejscu. Nie chcemy, by rękopisy wierszy Papuszy, jej pamiątki leżały u nas bezczynnie w domu. Chcemy, by mieszkańcy, także studenci, mieli do tego dorobku dostęp – mówi Dębicka. Nad udostępnieniem miejsca pod instytut Dębiccy rozmawiają już z miastem oraz z Akademią im. Jakuba z Paradyża.
Poza możliwością korzystania z kulturowego dorobku Cyganów (działalność naukowa to najważniejszy cel w tym pomyśle), Instytut Papuszy ma też organizować m.in. spotkania autorskie, wystawy czy występu artystów cygańskich. Gdy uda się wyremontować willę Jaehnego, większość imprez będzie się odbywać właśnie tam, wcześniej - w innych miejscach. Instytut będzie też zajmować się działalnością wydawniczą. – Mamy niepublikowane nigdzie wiersze Papuszy. Będziemy chcieli je przetłumaczyć i wydać w języku romskim oraz polskim w formie książkowej – mówi Dębicka.
O tym, że powstanie instytutu jest już blisko, świadczyć może choćby to, że ma on już swój statut.
- W Lubuskiem mieszka około 400 Cyganów.
Najwięcej, bo około 300 lubuskich Romów mieszka w Gorzowie. Pozostali żyją w Zielonej Górze i w Nowej Soli.
- Najbardziej znanym lubuskim Cyganem jest Edward Dębicki, założyciel Cygańskiego Teatru Muzycznego „Terno”.
W Instytucie Papuszy znajdzie się też wiele pamiątek związanych z zespolem: plakaty z różnych lat, materiały filmowe z występów, zdjęcia, a nawet stroje sceniczne. Wszystko po to, aby jak najlepiej można było poznać kulturę cygańską.
- Jednym z pierwszych przedsięwzięć instytutu będzie cyfryzacja spuścizny Papuszy oraz zespołu Terno.
Dębiccy dysponują dużą liczbą zdjęć dokuemtujących życie taborowe (pan Edward oraz Papusza żyli w jednym taborze). Fotografie mają zostać zdigitalizo-wane.
- Pieniądze na działanie instytutu ma zdobywać m.in. Stowarzyszenie Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej im. Papuszy.
Przed świętami stowarzyszenie dostało z MSWiA 100 tys. zł na organizację Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa 2017. Odbędą się one już po raz 29.