Czy z powodu koronawirusa umiera więcej osób, niż się nam oficjalnie mówi?
Od początku epidemii testy wykazały obecność koronawirusa u 153 mieszkańców Opolszczyzny. Siedem osób z tego powodu zmarło. Wielu Opolan zastanawia się czy statystyki zgonów nie są zaniżone. Takie wątpliwości mają sami lekarze.
Przed świętami na fejsbukowym profilu, powiązanego z opolskim ratuszem stowarzyszenia Tak dla Opola, pojawił się wpis:
„Między 30 marca a 2 kwietnia w Urzędzie Stanu Cywilnego w Opolu zarejestrowano aż 18 przypadków śmierci z powodu zapalenia płuc albo niewydolności oddechowej. Wcześniej trafiał się 1 przypadek tego typu tygodniowo max. Może sanepid podaje częściowe statystyki?”
Jak wiadomo, w najcięższych przypadkach koronawirus w spektakularny sposób niszczy właśnie płuca. Oficjalne statystyki zmarłych z powodu epidemii dotyczą jednak tylko tych pacjentów, u których wcześniej potwierdzono wirusa testem. Zmarłych już się nie testuje. Czy wiadomo na pewno, co stało za zgonem osoby, której wysiadł układ oddechowy, jeśli nie była ona testowana?
Udało nam się dotrzeć do zestawień zgonów opolan od 16 marca do 3 kwietnia. W tym czasie zmarło w Opolu 140 osób, z czego 13 z powodu zapalenia płuc. Najwięcej - bo aż 11 takich zgonów - było w ciągu trzech dni, między 30 marca a 2 kwietnia.
Do tych zgonów doszło w trzech szpitalach Opola: Wojewódzkim przy Katowickiej, USK przy Witosa i wojskowej poliklinice. Ich dyrektorzy nie stwierdzili jednak, by pacjenci częściej, niż do tej pory umierali powodu zapalenia płuc.
Np. w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu więcej było ich w analogicznym okresie rok temu. Do 3 kwietnia nie było tam także zgonów z powodu koronawirusa.
- Komitet Kontroli Zakażeń Szpitalnych USK bardzo dokładnie i na bieżąco monitoruje sytuację, zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego - podkreśla Małgorzata Lis-Skupińska, rzeczniczka USK.
Natomiast w 116 Szpitalu Wojskowym w Opolu ze względów bezpieczeństwa „pacjenci kwalifikujący się do przyjęcia w ramach opieki długoterminowej z innych szpitali winni mieć wykonane badanie na COVID-19” - powiedział dyrektor Paweł Salachna.
Przeciwko podejrzeniom o ukrywanie danych ostro zaprotestował sanepid.
- Nie ma mowy o jakimkolwiek zaniżaniu statystyk przez Państwową Inspekcję Sanitarną. Nie prowadzimy statystyk zgonów z innych niż choroby zakaźne przyczyn, a informacje podawane opinii publicznej są w pełni zgodne z danymi uzyskiwanymi z podmiotów leczniczych - mówi Małgorzata Gudełajtis z WSSE w Opolu.
Przyczynę śmierci pacjenta określa lekarz stwierdzający zgon. Jeśli człowiek umiera na chorobę zakaźną, a więc także COVID-19, lekarz zgłasza to do powiatowego inspektora sanitarnego, a ten przekazuje dane do inspektora wojewódzkiego.
To jednak środowiska lekarskie zwróciły uwagę, że polskie statystyki zgonów z powodu koronawirusa budzą wątpliwości, bo nie uwzględniają - wbrew zaleceniom Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) - śmierci osób z objawami klinicznymi COVID-19, ale nie potwierdzonymi testami.
Na skutek tych uwag od 1 kwietnia obowiązują zmodyfikowane wytyczne, które umożliwiają lekarzowi orzeczenie COVID-19 jako wyjściowej przyczyny zgonu, na podstawie pełnej wiedzy będącej konsekwencją wywiadu lekarskiego, a nie tylko wyniku testu. Są one do zastosowania również w przypadku tzw. zgonów przedszpitalnych.
Za chwilę to może mocno zmienić obraz sytuacji.