Czytelnicy nie zostawili pogorzelców bez pomocy. Czego jeszcze potrzeba?
Rodziny z Niecieczy w gminie Nowe Miasteczko poszkodowane w pożarze dziękują za pomoc wielu osobom dobrej woli. Jeszcze potrzeba im materiałów budowlanych i siły ludzkich rąk
Do tej pory nie wiadomo skąd pojawił się ogień w piątek wieczorem, 2 września, na kilkanaście godzin przed ślubem i chrzcinami pięciorga z ich dziesięciorga dzieci. Spłonął dach, a woda z akcji gaśniczej zalała pomieszczenia na piętrze budynku.
Rodziny próbują wrócić do codziennego życia. Uszkodzony dach został rozebrany. Trwają prace konieczne do wylewania wieńca dachu. - Bardzo dużo pracy było przy rozbiórce dachu i porządkowaniu tego wszystkiego. Dużo gruzu, trzciny i gliny trzeba było wynieść – opowiada Anna Wesołowska. Mąż pani Anny z bratem i innymi mężczyznami pracują na dachu od rana do nocy żeby zdążyć przed jesienią.
- Dziękuję w imieniu swoim, męża i brata Michała mieszkańcom wsi, strażakom OSP i wszystkim osobom, które dotychczas nam pomogły. Dziękujemy panu Przybylskiemu z Nowej Soli za zbrojenie na wieniec dachowy, panu Grzegorzowi Chorążyczewskiemu, który udostępnił nam traktor z przyczepą, Markowi Waszczyszakowi i naszej rodzinie za pomoc - wymienia pani Anna.
Kolejna z rodzin, która ucierpiała w pożarze to państwo Kosidłowie. Tomasz i Renata mieszkają w domu gościnnym w Miłakowie, który użyczyła im gmina. Na czas przygotowania i przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania burmistrz Nowego Miasteczka musieli się wyprowadzić do internatu, ale już wrócili do wybranego dla nich miejsca. Jednak najbardziej chcieliby wyremontować dawną świetlicę, którą kupili w Niecieczy w grudniu ubiegłego roku z przeznaczeniem na własny dom. - Jedna pani obiecała nam, że napisze projekt adaptacji. Dostaniemy też blachodachówkę. Bardzo dziękujemy za tę pomoc – mówi Renata Kosidło. - Tyle przeszliśmy, chcielibyśmy żeby dzieci nie musiały się już tułać. Ta trauma zostanie im na całe życie – mówi z żalem kobieta.
Do remontu dachu nad domem państwa Wesołowskich, mamy pani Anny i mieszkania Michała Kosidło potrzebne są jeszcze materiały budowlane i ludzie do pomocy. Do adaptacji starej świetlicy też potrzeba bardzo dużo materiału. Ściany stoją, ale dach, strop i podłogi wymagają całkowitego remontu.