Dlaczego już nie lubię apartamentów
Nie każdy może mieć hotel, bo to dużo kosztuje, każdy natomiast może zostać apartamentowcem. Nie wiem zresztą, czy to się tak nazywa, no, ale chyba nie apartamenciarzem?
W każdym razie, poza tymi wybrańcami władającymi „mieszkaniem po babci”, można własną swoją chatę zamienić na „apartament”, zamykając uprzednio gdzieś wszystkie swoje osobiste, kompromitujące dokumenty, przedmioty, zabawki.
Niech ten z nas pierwszy rzuci kamieniem, kto zamykając drzwi za landlordem z portalu Airbnb w Atenach, Rzymie czy Pradze nie pomyślał choć przez chwilę o dokładnym przeszukaniu wynajętego, publiczno-prywatnego lokum, w nadziei na jakieś ciekawostki. Nie. Nikt z nas tego oczywiście nie uczynił, jesteśmy w końcu cywilizowanymi ludźmi, a nie jakimiś bezczelnymi podglądaczami. Mieliśmy prawo czytać książki, w istocie swojej wolne, i jeżeli zaglądnęliśmy do prywatnego zeszytu zapisanego greką, to tylko niechcący, nie mówiąc już o zdjęciach, które z tego zeszytu wypadły.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień