Dramatyczna sytuacja. Przed wakacjami brakuje ratowników wodnych
Do wakacji jeszcze miesiąc, ale ratowników wodnych wciąż jest za mało.
- Ratowników brakuje i będzie brakowało. Mamy kąpieliska, triathlon, The Tall Ships Races, więc wszystko co się dzieje na wodzie, dzieje się u nas. Dlatego przyjmiemy każdą osobę z uprawnieniami ratowniczymi
- mówi Jacek Kleczaj, prezes szczecińskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W Szczecinie wolnych jest 10 etatów. Ratownicy są potrzebni do patrolu na kąpieliskach, do wypływania łodzią. Braki kadrowe wśród ratowników wodnych to problem nie tylko szczecińskiego WOPR. W całym regionie brakuje około 15-20% ratowników-ochotników. Problem mają również firmy prywatne.
- Widzimy prywatne ogłoszenia, w których ratownicy są poszukiwani - dodaje szef szczecińskiego WOPR. - O kąpieliska w mieście możemy być spokojni, ale ten rok jest wyjątkowy i bardzo obfity w wydarzenia, które też będą musieli zabezpieczać ratownicy wodni.
W całym województwie pracuje około 600 ratowników-ochotników. Nadmorskie plaże w przewadze są zabezpieczane właśnie przez ratowników z WOPR. Takich ochotników można spotkać m.in. w Świnoujściu, Wisełce, Międzyzdrojach.
Szef zachodniopomorskiego WOPR zauważa, że od jakiegoś czasu problem z brakiem ratowników pojawia się co roku. Co gorsza, coraz więcej gmin zostawia tę kwestię na ostatnią chwilę.
- Na miesiąc przed wakacjami niektóre gminy nie mają jeszcze rozstrzygniętych przetargów - mówi Apoloniusz Kurylczyk, wiceprezes zachodniopomorskiego WOPR. - Za niskie stawki uniemożliwiły ich rozstrzygnięcie.
Głównym powodem są przede wszystkim właśnie finanse. Wynagrodzenie dla ratownika WOPR rozpoczyna się od 3300 zł brutto.
- Na zachodzie ratownik zarabia ponad 4 tys. na rękę przy zupełnie innym komforcie pracy. Młodzi ludzie wolą wyjechać do Niemiec czy Hiszpanii, albo nawet pójść pracować do sklepu na kasie niż brać odpowiedzialność za czyjeś życie - podkreśla Kleczaj.
Drugim powodem są kosztowne kursy przygotowawcze, za które przyszły ratownik wodny musi zapłacić nawet do 3 - 5 tys. złotych.
- Gdybyśmy mogli zaproponować większe wynagrodzenia, to ratowników byłoby więcej - dodaje Kleczaj.
Kursy pierwszej pomocy i jedyne takie studia w Polsce - bezpieczeństwo wodne
WOPR-owcy nadrabiają braki kadrowe. Szkolą młodych z udzielania pierwszej pomocy i uruchamiają nowy kierunek studiów.
Szczecin zyskał właśnie 1500 ratowników. To młodzież ze szczecińskich szkół ponadgimnazjalnych, która dołączyła do programu WOPR „Zawsze ratuję”, w ramach którego nauczyła się udzielania pierwszej pomocy.
- Szkolenie zostało podzielone na dwa etapy. Trzy miesiące temu młodzież przeszła bardzo intensywny kurs pierwszej pomocy, a teraz sprawdzamy, ile z tego kursu uczniowie zapamiętali - mówi Szymon Wrzesień z zachodniopomorskiego WOPR.
Szkolenie odbyło się w nowoczesnym Centrum Rescue LAB, gdzie od października będą również prowadzone zajęcia na jedynym takim kierunku studiów w Polsce, jakim będzie bezpieczeństwo wodne.
- Po kilku latach starań razem z Uniwersytetem Szczecińskim udało się nam sfinalizować ten projekt - mówi Apoloniusz Kurylczyk, wiceszef zachodniopomorskiego WOPR. - Studenci będą mogli się kształcić w wielu zawodach, które pozwolą im na prace w różnych przestrzeniach - ratownictwo wodne, sport i turystyka, edukacja bezpieczeństwa, gospodarka wodna.
Będą to studia dzienne realizowane na poziomie licencjatu. Zajęcia będą odbywały się na Wydziale Nauk o Ziemi przy ul. Mickiewicza. Dzięki takim zajęciom przyszli ratownicy wodni będą mogli podjąć pracę bez kosztownych kursów.
- To będą studia praktyczne, student już po pierwszym roku będzie miał pełne kwalifikacje do tego, by być ratownikiem - dodaje Kurylczyk.
Rekrutacja rusza już 16 czerwca. Limit miejsc to 36. Kto chce studiować bezpieczeństwo wodne, musi umieć pływać.