Dzięki jodze odzyskała zdrowie i spokój
Kiedy 20 lat temu u Małgorzaty Perkowskiej z Białegostoku zdiagnozowano stwardnienie rozsiane, jej świat runął w gruzach, a wszystko pokryła czarna zasłona depresji. Znała scenariusz rozwoju tej choroby - wózek inwalidzki. Szukając dla siebie ratunku zaczęła regularnie praktykować jogę. I nie dość, że nie dała się chorobie, to została instruktorką jogi oraz - razem z mężem - stworzyła ośrodek w Starzynie w Puszczy Białowieskiej.
Teraz, w dobie koronawirusa, wszyscy mówią o wzmacnianiu odporności. Czy joga wzmacnia odporność?
Tak. Układ odpornościowy rozregulowuje się, kiedy zostaje zaburzona równowaga hormonalna. Niestety wtedy dominują hormony stresu, czyli kortyzol i adrenalina. Tak się dzieje, kiedy jesteśmy w ciągłym niedoczasie, pośpiechu, zamartwiamy się mnóstwem rzeczy. A zamartwiamy się szczególnie teraz, w dobie koronawirusa, gdy nie bardzo wiadomo komu wierzyć. Nawet ostatnio moja lekarka rodzinna powiedziała, że taka niepewna to jeszcze nigdy nie była. Gdy w naszym życiu dominuje lęk, strach i niepewność, wtedy następuje ciągłe wydzielanie tych dwóch hormonów, które w nadmiarze powodują choroby. Kortyzol i adrenalina spełniają swoje zadanie, kiedy musimy uciekać albo walczyć, ale na co dzień nie sprzyjają naszemu zdrowiu. Podczas praktykowania jogi nasz umysł się uspokaja, wycisza, przestaje „biegać” i tym samym się odstresowuje. Warto dodać, że jogą może być wszystko, każda forma ruchu, która wykonywana jest uważnie, tak, aby nasz umysł skupił się na danej czynności i przestał myśleć, przestał non stop „rozkminiać” co było i co będzie, przestał latać między przeszłością a przyszłością. Wtedy hormony stresu się nie uwalniają, a układ odpornościowy może pracować sprawniej.
Niektórym trudno jest sobie wyobrazić, że można spędzać czas w ogóle nie myśląc. Bo jak pozbyć się ze swojej głowy natrętnych myśli, zmartwień, planów?
Na jodze uczymy się różnych technik i praktyk, jak to zrobić. To nie jest tak, że ktoś dostaje instrukcję: przestań się martwić, przestań myśleć, bo to by nie zadziałało. My uczymy się praktyk oddechowych oraz asan, czyli ustawień pozycji na macie, podczas których umysł musi skupić się na tym, co wykonujemy tu i teraz, więc jednocześnie przestaje zajmować się tym, co było na śniadanie, co powiedział szef w pracy i co zrobiła sąsiadka. W dobie koronawirusa i politycznych sporów zbyt wiele czasu poświęcamy na zajmowanie się tymi tematami. Wielu z nas zaczyna dzień od sprawdzenia, ile osób zachorowało, zmarło, jaki temat bulwersuje polityków i dlatego w głowie od samego rana kłębi się coraz więcej myśli i jesteśmy poddenerwowani. A może zacznijmy dzień od porannego spaceru, zauważenia jak budzi się natura, posłuchajmy jak śpiewają ptaki i jak szumi wiatr. Prawdopodobnie wtedy dzień ułoży się inaczej, w głowie będzie mniej myśli.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień