Dziki podchodzą pod kamienice i ganiają ludzi. Czy będzie odstrzał? [WIDEO]
Watahy dzików rozpanoszyły się w Gubinie. Nic nie pomaga. Wydaje się, że jedynym skutecznym działaniem jest odstrzał, ale pozwolenia nie ma.
- Jest coraz gorzej - opowiada Agnieszka Przybylak, która mieszka przy ulicy Rycerskiej. M.in. w tamtej okolicy grasuje wataha dzików.
- Od małych do dużych. Około 20 sztuk - wymienia pani Agnieszka.
Opowiada, że zwierzęta te zaczynają nawet... atakować ludzi.
- Mój mąż bał się przejść przez ulicę, jak wracał do domu z pracy. Ja za to widziałam, jak biegły za jakimś panem, który jechał na rowerze. Uciekły, kiedy rzuciłam w ich stronę kamieniami - opowiada gubinianka. - Zastanawiam się, czy kupić jakieś petardy hukowe, żeby je wystraszyć. To już tragedia się robi. Przed godziną 20.00 wychodzą ze swoich kryjówek. Teraz w naszej okolicy są cztery lochy, a kilkanaście młodych chowa się w krzakach.
Zastanawia się, czy miasto nie powinno wykonać jakiegoś ogrodzenia.
- Matki chronią swoje młode i są agresywne. To się może naprawdę źle skończyć - zauważa kobieta.
Przypomnijmy, że miasto po wielu prośbach zdobyło pozwolenie na odłowienie zwierzyny z terenu miejskiego. Niewiele to jednak pomogło.
Czytaj więcej w czwartkowym (6 lipca), papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej lub w serwisie plus.gazetalubuska.pl