Dziś już nikt nie powie, że "polskie filmy są beznadziejne"

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Aleksandra Suława

Dziś już nikt nie powie, że "polskie filmy są beznadziejne"

Aleksandra Suława

Polacy coraz chętniej oglądają rodzime filmy. I to jest dobra informacja. Zła jest taka, że chętniej sięgamy po komercyjną komedię romantyczną czy sensację niż ambitną produkcję.

„Bardzo dobrych filmów było znacznie więcej niż nagród” - czytamy w końcoworocznym podsumowaniu na stronie Stowarzyszenia Filmowców Polskich. I chociaż komentarz dotyczył 42. edycji festiwalu w Gdyni, nieźle pasowałby również do innych przeglądów, w których znalazły się polskie filmy. Z długiej listy sukcesów dość wymienić: wyróżnienia w Cannes („Najlepsze fajerwerki ever”), Wenecji („Książę i dybuk”), nominację do Złotego Globu dla „Twojego Vincenta” czy nagrody Europejskiej Akademii Filmowej („Komunia”, „Pokot”, „Twój Vincent”).

Pieniądze i dobra atmosfera

Według autorki wspomnianego podsumowania dr Anny Wróblewskiej z UKSW dobra passa polskiego kina zaczęła się 12 lat temu, wraz z uchwaleniem ustawy o kinematografii. - Chodzi zwłaszcza o zawarte w niej zapisy o finansowaniu produkcji filmowej. Dotacja (zwrotna) lub pożyczka z PISF to „zaczyn”, który pozwoli producentowi zebrać resztę budżetu.

Czytaj więcej:

  • Do kina chodzimy coraz częściej? Dlaczego?
  • Jakie filmy wiodą prym?
Pozostało jeszcze 67% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Aleksandra Suława

Reporterka Działu Kultury "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej".

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.