Epidemia koronawirusa rozkręca się. Brakuje łóżek i lekarzy. Tylko społeczną dyscypliną możemy nad tym zapanować
Każdego dnia padają kolejne rekordy nowych zachorowań na koronawirusa. Od piątku na Opolszczyźnie przybyło 153 chorych. Szpitale i personel dostają zadyszki. Jeśli nie zaczniemy chronić się sami, zafundujemy sobie koszmar.
Symboliczny tysiąc liczba zakażeń przekroczyła w Polsce 19 września (1002 przypadki). W ostatni piątek było ich już 2292, w sobotę 2367, a w niedzielę, kiedy zawsze jest mniej - 1934. Łącznie zachorowało już ponad 100 tysięcy Polaków. Od marca zmarło 2630 osób, w tym 81 mieszkańców Opolszczyzny.
Eksperci nie mają złudzeń - zgonów będzie przybywać. Już słyszeliśmy o przypadkach śmiertelnych, bo dla ciężko chorego na COVID-19 pacjenta nie można było szybko znaleźć łóżka na intensywnej terapii.
- My w regionie też mamy już trudności z zaopatrzeniem pacjenta wymagającego intensywnej terapii - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa.
W czwartek w szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu leżało 46 pacjentów, w tym 10 pod respiratorem. Dla lżej chorych miejsc było drugie tyle, ale dla tych, których koronawirus pozbawia tchu już brakowało.
Tego samego dnia szefowa oddziału zakaźnego w Opolu rozpaczliwie szukała wolnego respiratora dla pacjentki z ciężką niewydolnością płuc. Znaleziono go w Nysie, choć opolski oddział ma trzy łóżka respiratorowe, które nie były zajęte. Powód - brak anestezjologów. Szczęśliwie w szpitalu w Nysie w piątek podjęto decyzję o uruchomieniu dodatkowych stanowisk intensywnej opieki.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień