Felieton Tadeusza Płatka: Gumofilce
Mimo że coraz częściej nawiedzają nas trąby powietrzne i powodzie, to w całym mieście nie da się kupić stylowych, nieprzemakalnych butów, a wiadomo, że jeśli już ginąć w trąbie powietrznej, to w magicznych, rubinowych pantofelkach albo w gumiakach.
Nie dziwi mnie, że w dużych miastach ludzie dbający o swój wizerunek wolą przemaczać sobie nogi, niż paradować w ogólnie dostępnych produktach. Jest jednym z największych paradoksów naszych czasów, że kalosze z sieciówek nigdy nie pasują, mimo że są z gumy, która jest w teorii materiałem elastycznym i gdy mówimy np. „człowiek-guma” to mamy na myśli to, że się może wyginać.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień