Felieton Tadeusza Płatka. Weźże gadaj ładniej
Jechałem tramwajem i był tam cham skończony. Głośno rozmawiał przez komórkę. Może nawet nie bardzo głośno i nie klął, ale brzmiał jakoś obrzydliwie, z chamskim akcentem, z chamską polszczyzną i melodią zdania.
Potem zadzwonił mój telefon, który uprzejmie, przepraszająco, natychmiast odebrałem, a musiałem odebrać, bo to ważny był telefon, przeprowadziłem więc rozmowę szepto-półgębkiem, jak tylko najkulturalniej się dało, będąc przekonanym, że moja rozmowa różni się znacznie od tamtej studento-dresa gadki.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień