Firmy kuszą szkoleniami za granicą, kartami na basen...
Uczniowie zawodówek czy techników zdobywają w trakcie nauki kilka kwalifikacji zawodowych. I nawet jeśli przerwą naukę, mają fach w ręku.
Ciągle pokutuje stereotyp, dotyczący szkół zawodowych. Że szkolą na starym sprzęcie, a absolwenci poszerzają grono bezrobotnych. A to bzdura... - Oj, gdybym ja mogła się cofnąć w czasie, na pewno poszłabym do zawodówki i dziś nie martwiła się o pracę - mówi Ewelina Różańska z Zielonej Góry. - Zdobyłabym zawód, otworzyła swoją działalność, a studia skończyłabym dla przyjemności.
Rzeczywiście, na rynku pracy ofert dla absolwentów zawodówek nie brakuje. Gorzej z absolwentami studiów, zwłaszcza humanistycznych.
Ale nowy system kształcenia zawodowego umożliwia zdobycie fachu także i absolwentom wyższych studiów i wszystkim chętnym. - To najlepsza zmiana w szkolnictwie zawodowym od lat - uważa dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Zielonej Górze Małgorzata Ragiel. - Uczniowie zyskali wiele. Ale i rynek pracy również. Teraz uczniowie zawodówek czy techników zdobywają w trakcie nauki kilka kwalifikacji zawodowych.
I nawet jeśli naukę przerwą, mają fach w ręku
I to taki, który uznawany jest w całej Unii Europejskiej (certyfikaty wydaje Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Poznaniu, suplement jest w języku angielskim). - Takie kursy organizujemy też dla dorosłych, wystarczy, że zbierze się grupa 20 osób - mówi Katarzyna Niedźwiecka z ZSZ PBO w Zielonej Górze. - Kurs średnio trwa rok. To jeden ze sposobów na poprawę sytuacji na rynku pracy.
Firmy starają się też „prowadzić swoje klasy’'
Zielonogórski Lumel zachęca młodych do wybrania klasy w zasadniczej szkole zawodowej - operator maszyn CNC, ślusarz, odlewnik. Oferuje praktyki, a po trzech latach nauki, gwarantuje zatrudnienie. Młodych kuszą też firmy transportowe umożliwiają zrobienie prawa jazdy, w tym międzynarodowego, proponują zagraniczne szkolenia, kursy językowe, a także imprezy integracyjne, karty na basen, siłownię, saunę. Młodzież już od pierwszej klasy otrzymuje wynagrodzenie, ubezpieczenie, liczy jej się wysługa lat.
Do zawodówek i techników przyjeżdżają przedstawiciele wielu firm, które od ręki chcą zatrudniać absolwentów. I zdarza się, że niektórzy uczniowie w ostatnich klasach już podejmują pracę. Przyjeżdżają też reprezentanci wyższych uczelni np. akademii morskich, by zaprosić uczniów do kontynuowania nauki u nich.
Przez lata zmieniła się też kadra
Już nie tylko nauczyciele ze szkoły przekazują młodzieży wiedzę i umiejętności. Coraz częściej zajęcia prowadzą fachowcy z firm i zakładów. Ale i pedagodzy się dokształcają. Chodzi o to, by nauczyciel teorii był jednocześnie praktykiem. Liczą się bowiem konkretne umiejętności.
Doceniają to także naukowcy z wyższych uczelni. Np. na Uniwersytecie Zielonogórskim uruchomiane są tzw. kierunki praktyczne (m.in. efektywność energetyczna). Jeden semestr poświęcony jest tylko na praktyki, zajęcia też prowadzą pracownicy firm.