Gorzów kolekcjonuje rudery jak znaczki?
Urząd ma masę pustych budynków. Co chce z nimi zrobić? Które niedługo ożyją, a które czeka powolna śmierć?
Temat wywołał radny Jerzy Synowiec. Ten słynny pogromca budowlanych ruder, brzydactw i prowizorek wypalił na ostatniej sesji: - Gorzów ma kilkanaście pustych budynków, a niedługo będzie miał kilkadziesiąt. Bo zaraz opustoszeją szkoły, które przeniesiemy do centrum edukacji zawodowej, a potem kolejne obiekty, gdy rozproszone wydziały przeprowadzimy do nowego magistratu. Tymczasem już na obecne puste nieruchomości nie ma pomysłu, albo są mgławicowe.
Po co nam kolejne
Postanowiliśmy pójść tym tropem. Tym bardziej, że sami Czytelnicy regularnie dopytują w „GL” o niektóre pustostany: o dawny szpital przy ul. Warszawskiej, o dawną komendę policji przy ul. Obotryckiej czy o zapomnianą willę po Grodzkim Domu Kultury na Zawarciu. - Tyle budynków stoi pustych, a chcemy kupować kolejny: Przemysłówkę. Gdzie tu logika? - dociekał kilka dni temu nasz Czytelnik Tadeusz z Górczyna.
Identyczne zarzuty pojawiły się ze strony części radnych, którzy wyliczali, co już w mieście czeka na zagospodarowanie.
Tyle już wiadomo
Co na to urzędnicy? Sam prezydent Jacek Wójciki zapewnił, że są i pomysły i plany wobec pustostanów. Na jego liście do zagospodarowania jest kilka słynnych ruder.
- Olbrzymi budynek po komendzie policji przy ul. Obotryckiej będzie przeznaczony pod powiększenie magistratu. To akurat nie tajemnica i żadna nowość. Remont jest w oficjalnych planach urzędu, a niedawny konkurs architektoniczny uwzględniał remont pustostanu.
- Budynek przy ul. Kosynierów Gdyńskich po Gastronomiku (na wprost ul. Borowskiego) ma być nową siedzibą Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie.
- Do kamienicy przy ul. Łokietka (urząd kupił ją za niecałe 2 mln zł od Akadami im Jakuba z Paradyża) wprowadzi się: straż miejska, wydział audytu, biuro miejskiego rzecznika konsumentów, wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, kancelaria informacji niejawnych, oraz władze Euroregionu Pro Europa Viadrina.
- W willi przy Kosynierów Gdyńskich (dawne policyjne dołki) ma być Instytut Papuszy. Trwają starania o milionową dotację z budżetu państwa.
- Z kolei obiekt po powiatowym sanepidzie (piękny dom przy ul. Borowskiego) ma być przeznaczony na cele opiekuńcze dla seniorów - będzie tu realizowany program Senior Vigor.
- W opuszczonej szkole przy ul. Szkolnej (ceglany, dwupiętrowy obiekt) ma być szkołą artystyczna, choć szkoła muzyczna, jej uczniowie i ich rodzice są przeciwko przenosinom „w z rudery do rudery”.
- W największym pustym kompleksie - dawnym szpitalu przy ul. Walczaka - będzie z kolei Centrum Edukacji Zawodowej. Urząd już szuka już wykonawcy koncepcji i projektu.
To wciąż zagadka
Jednak nie wszystkie pustostany mają już jakieś przeznaczenie. Najbardziej kłuje w oczy pałacyk po dawnym Grodzkim Domu Kultury przy wale Okrężnym. Fantastyczna willa z ogrodem stoi pusta i nikt jej nie chce. Powód? Na dzień dobry trzeba w nią włożyć 10 mln zł - na niezbędne remonty, naprawy i wymiany. Urząd próbował ją „wcisnąć” kilku nabywcom, ale rozmowy kończyły się, gdy dochodziło do ujawnienia listy niezbędnych prac (pod nadzorem konserwatora!).
Nie wiadomo też, co urząd zrobi z... nowymi pustostanami. Powstaną po przeprowadzce wydziałów i straży miejskiej na ul. Łokietka.
Kolejne mogą być... przy ul. Drzymały i Pomorskiej. Urząd - tłumacząc potrzebę zakupu Przemysłówki - zdradził, że chciałby do niej przenieść MCK (z Drzymały) i Miejski Ośrodek Sztuki (z Pomorskiej). Następne puste pomieszczenia będą po szkołach: gdy w poszpitalnych budynkach powstanie CEZ i przeniosą się tam uczniowie m.in. z Mechanika czy Budowlanki. Na te obiekty - dziś - nikt nie ma pomysłu.
Trudno więc nie przyznać racji radnemu J. Synowcowi, gdy przypomina, że budynki to nie znaczki pocztowe i że im starsze, tym wcale nie są cenniejsze... - Trzeba już myśleć, jak zagospodarować te budynki - radzi Czytelnik Waldemar Brzostek.