W drugiej połowie roku na trasy mają wrócić tramwaje. - Czy to oznacza, że będzie więcej kontrolerów? - zapytaliśmy w magistracie. Urzędnicy odpowiedzieli, że nie ma takich placów. I pochwalili się wynikami kontroli. Przyznajemy: robią wrażenie.
Poranny kurs autobusu 104 z Górczyna w kierunku centrum. Na przystanku przy ul. Górczyńskiej wsiada dwóch kontrolerów. Grzecznie każdemu mówią „dzień dobry” i migiem sprawdzają bilety. Gapowiczem okazuje się młoda kobieta siedząca nieopodal środkowych drzwi. Grzecznie podaje dowód osobisty i... koło SP 13 duet kontrolerów wysiada z autobusu. Czas na kolejną linię.
Jest tylu, ile było
- Przyznam się, że nie wiem, kiedy ostatnio widziałam „kanarów”. Jest ich jakby mniej. A może tylko zniknęli ze 124, bo tymi autobusami najczęściej jeżdżę? - mówi GL Karolina Wertak. Zastanawia się też, czy po zawieszeniu tramwajów (nie kursują od października 2017 r.) kontrolerów ubyło i czy to oznacza, że po przywróceniu komunikacji tramwajowej w drugiej połowie roku kontrolerów przybędzie.
Sprawdziliśmy. Po pierwsze: kontrolerów wcale nie ma mniej. Owszem, w 2015 r. było ich dziesięcioro, ale od 2016 r. do dziś pracuje ich cały czas siódemka. - To oznacza, że nikogo nie zwolniliśmy, gdy wstrzymano ruch tramwajów, więc nie planujemy na dziś zatrudniać dodatkowych, gdy tramwaje ruszą - mówi GL wiceprezydent Agnieszka Surmacz, która nadzoruje tę działkę w magistracie. I dodaje, że „wyniki mówią same za siebie”.
Mamy je. Z danych wynika, że Czytelniczka K. Wertak ma jednak trochę racji. Kontrolerzy w zeszłym roku wykonali 15.299 kontroli (czyli o ponad 2 tys. mniej niż w 2017 r.) i sprawdzili 26.425 pasażerów (czyli o 4 tys. mniej niż rok wcześniej). Wystawili też mniej mandatów: 6.288 zamiast 7.636. Z czego więc tu się cieszyć? Z najważniejszej kwestii: gwałtownie skoczyła kwota, jaką gapowicze zaczęli płacić! W 2017 r. było to 360 tys. zł, a w zeszłym aż 620 tys. zł. Czyli niemal dwa razy więcej. Jakim cudem? - Częściej sprawa jest kierowana do komornika. To skutkuje tym, że więcej osób reguluje należność - mówi GL Marek Świst z magistratu.
Pod szczególnym nadzorem
Okazuje się jednak, że tajemnicą sukcesu jest nie tylko ściślejsza współpraca z komornikiem. M. Świst przyznaje, że pomaga tez dokładne planowanie pracy. Pod nadzorem kontrolerów są zwłaszcza te linie, które obsługują najwięcej pasażerów ale też te, gdzie badania pokazywały wzrost liczby gapowiczów (np. 129 czy 131). Obowiązkowo sprawdzane są też połączenia do strefy ekonomicznej. Ale plan pracy to nie wszystko. - Zdarza się też, że działamy niemal na wezwanie, gdy mamy informację o dużej grupie ludzi, która może być bez biletu - zaznacza Świst. Ciekawym efektem regularnych kontroli jest też to, że niektóre zakłady pracy zatrudniające osoby zza granicy, fundują im przejazdówki.
Prezes MZK Roman Maksymiak (uwaga: firma wykonuje prze¬wozy, ale nie odpowiada za kontrole) mówi GL, że skuteczni kontrolerzy są w interesie wszystkich uczciwych pasażerów. - To naprawdę prosta zależność: im więcej osób płaci za bilety, tym tańsza może być komunikacja - dodaje.