Ile zarabiają sędziowie? Zarabiają lepiej od wojewody i prezydentów miast
Mają po milionie złotych oszczędności i... po milionie długów. Mieszkają w dużych domach, jeżdżą dobrymi samochodami. Majątki ujawnili po raz pierwszy.
Jedna z białostockich sędzi ma futro z bobra i fortepian Kawai. Jej kolega z Suwałk może pochwalić się meblami - antykami. Inny - traktorem marki Ursus, lecz blisko 40-letnim. Kolejny - łodzią motorową.
Po raz pierwszy oświadczenia majątkowe sędziów zostały opublikowane w internecie. Wcześniej też musieli je składać, ale jedynie do wiadomości swoich przełożonych. Obecne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości postanowiło to zmienić. Ta decyzja spotkała się z oporem części środowiska sędziowskiego. Efekt jest taki, że z 30 sędziów Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, w internecie znajdują się oświadczenia jedynie 10. Z 16 pracujących w Sądzie Okręgowym w Łomży, tylko 5. Jak to możliwe? Sędziowie najprawdopodobniej złożyli swoje oświadczenia tuż przed wejściem w życie nowych przepisów, czyli przed 6 stycznia tego roku. Ale za rok nie będą już mieli pola manewru.
Na swoje pensje nie powinni narzekać
Zdecydowana większość skorzystała z nie do końca precyzyjnych zapisów formularza i nie podała dochodów osiągniętych w 2016 r. Niektórzy się jednak wyłamali.
Np. roczny dochód Marka Wasiluka, wiceprezesa Sądu Okręgowego w Białymstoku, wyniósł 215,8 tys. zł. Natomiast Andrzeja Czajki i Marka Szymanowskiego z Sądu Apelacyjnego - po 210 tys. zł.
Sędziowie z „okręgówek”, którzy nie pełnią żadnych funkcji, zarabiają w ciągu roku w granicach 130-190 tys. zł. Skąd biorą się aż takie różnice, nie wiadomo. Prawdopodobnie istotną zmienną jest w tym przypadku staż pracy.
W sądach rejonowych roczne zarobki też przekraczają 100 tys. zł. I dochodzą nawet do 150 tys. zł.
Tymczasem Jerzy Leszczyński, marszałek woj. podlaskiego, zarobił w ubiegłym roku 179,5 tys. zł. Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski - 157,5 tys. zł. Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk - 159,6 tys. zł. Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku - 151 tys. zł, a łomżyński włodarz Mariusz Chmielewski - 144 tys. zł. Na swoje pensje sędziowie nie powinni więc narzekać.
Milion na koncie
Dzięki temu na dużo ich stać. Większość z sędziów z naszego regionu mieszka we własnych domach. Nawet takich, które, jak w przypadku Bogusława Sutera z białostockiej „apelacji”, Grażyny Wołosowicz i Urszuli Wynimko z tamtejszej „okręgówki”, czy Joanny Modzelewskiej z Łomży oraz Bożeny Jabłońskiej z Suwałk, mają przynajmniej po 300 m.kw. powierzchni.
Sędziowie są też często posiadaczami innych nieruchomości, czyli mieszkań i działek. Np. Cezary Olszewski, wiceprezes Sądu Okręgowego w Suwałkach, ma dwa domy, mieszkanie oraz 6 działek. A Jarosław Pawlik z Białegostoku dysponuje czterema mieszkaniami.
Niektórzy mogą też pochwalić się w miarę nowymi autami o wartości przekraczającej 100 tys. zł. Np. Mirosława Mironiuk z Bielska Podlaskiego jeździ Subaru Foresterem. Z białostockiej „apelacji” Marek Szymanowski ma Mazdę CX 5, a Krzysztof Chojnowski - Jeepa Renegade.
Część sędziów inwestuje w papiery wartościowe. Grzegorz Skrodzki z Łomży ma w nich ponad 400 tys. zł.
Inni wolą trzymać pieniądze na kontach. Mirosław Konieczka z Sądu Okręgowego w Białymstoku zgromadził tam ponad milion złotych. Ponad pół miliona oszczędności w gotówce ma też Jarosław Kamiński z „apelacji”, a tylko nieco mniej Małgorzata Dołęgowska z tego samego sądu.
Długi liczone w setkach tysięcy
Sędziowie dobrze zarabiają, ale mają też długi. Wśród blisko 200 oświadczeń majątkowych, jakie przeanalizowaliśmy, zdecydowanie łatwiej znaleźć te z kredytami.
Rekordzista, sędzia Sławomir Kuczyński z Sokółki, ma ich na swoim koncie aż 9, w tym jeden we frankach szwajcarskich. Do spłacenia w końcu ubiegłego roku pozostawało mu ponad 850 tys. zł. Choć inni, jak pracujące w Białymstoku Elżbieta Siergiej i Katarzyna Pannert, do spłacenia mają jeszcze więcej, bo - odpowiednio - 867,8 tys. zł i milion zł.
W Suwałkach największe długi - blisko 700 tys. zł - ma Aneta Sztuko-wska, a w Łomży - Beata Błażejczyk - 404 tys. zł.