Irena Popowa tęskni, ale musi nauczyć się z tym żyć
Serce zostało w Doniecku, ale do ogarniętego wojną miasta nigdy nie wróci. - Tam wciąż lecą bomby - tłumaczy Irena Popowa, która dwa lata temu schroniła się w Suwałkach.
Chce spokojnie spać i dla Makara - ośmioletniego syna - stworzyć normalny dom. Pracuje, stara się o polskie obywatelstwo. Niedawno próbowała ściągnąć do siebie schorowanych rodziców. - Niestety, nie chcą nawet słyszeć o wyjeździe, a ja martwię się o nich bardzo - dodaje. - Tato jest słaby, potrzebuje dobrej opieki medycznej i spokoju.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień