Jaświły. Dzieci nie czują się bezpiecznie, a dorośli są bezradni
Szkoła nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa naszym dzieciom. Nie jest normalne, że jednemu chłopcu wszystko uchodzi na sucho - oburzają się Agnieszka i Krzysztof Kotuk z Mikicina w gm. Jaświły. Dyrekcja szkoły zaprzecza.
Pani Agnieszce trudno mówić o sprawie spokojnie. - Codziennie piszę do córki sms-y czy wszystko jest w porządku. I denerwuję się dopóki nie dostanę odpowiedzi - płacze.
Problemy zaczęły się na przełomie września i października. Najpierw ofiarą agresji padł jej syn Konrad, uczeń ostatniej klasy gimnazjum. Po zawodach sportowych, kiedy młodzież stała już przy autokarze, podbiegł do niego jeden z kolegów i uderzył pięścią w oko. - Nie mogę uwierzyć, że nikt z nauczycieli nie stanął w obronie mojego syna - żali się Agnieszka Kotuk.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.:
- On jest narwany! Coś mu nie pasuje i rzuca się do innych - Krzysztof Kotuk nie przebiera w słowach. - A dyrekcja go „głaszcze”, bo chory.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień