Jedna ekipa, dwa koła, pięć lat: Rowerowy Gorzów ma piąte urodziny
Ekipa „Rowerowy Gorzów” obchodzi właśnie piąte urodziny. Sporo jej wszyscy zawdzięczamy. To dzięki niej są lepsze trasy rowerowe, masy krytyczne, a rowerzysta nie musi bać się jeździć
Jedziesz sobie bezpiecznie po pomarańczowym przejeździe rowerowym koło ronda? To zasługa ekipy Rowerowego Gorzowa.
Śmigasz wygodnym pasem dla dwóch kółek np. wzdłuż zatłoczonej ul. Czereśniowej? To też dzięki niej.
A może pedałujesz po deptaku? Wiesz, że właśnie Rowerowy Gorzów załatwił zgodę na tobie możliwość przejazdu w tym miejscu?
Wszyscy na masę!
To także dzięki ludziom skupionym w tej nieformalnej drużynie magistrat powołał rowerowego oficera, który koordynuje współpracę między kilkutysięcznym środowiskiem a magistratem, i to właśnie oni organizują cyklicznie masy rowerowe, które mają zaznaczyć obecność cyklistów w Gorzowie. Najbliższa będzie już w ten piątek. Wystartuje o 17.30 ze Starego Rynku. Nie może ciebie na niej zabraknąć!
Wspólna zasługa
- Sporo się wam udało, jak na pięć lat działania. Zmieniliście podejście miasta i kierowców do rowerzystów. Sam często jeżdżę i jest nieporównywalnie lepiej, bezpieczniej - zagaduję Pawła Najdorę, jednego z czołowych działaczy Rowerowego Gorzowa. Uśmiecha się i dziękuje, ale skromnie zaznacza, że to wspólna zasługa środowiska. Jednak przyznaje, że on i ekipa są dumni, że „zwrócili uwagę władzom miasta na zły stan rowerowej infrastruktury”. Od tego się zaczęło. Najpierw punktowali urzędników, potem znaleźli sposób na współpracę - bo powołano rowerowego oficera. Dzięki temu rowerzyści mają „swojego” człowieka w magistracie, a współpraca jest dużo lepsza.
I tak Rowerowy Gorzów z partyzantów walczących o prawa dwukołowców stał się partnerem urzędu i rzetelnym pomocnikiem. Oraz wiarygodnym! To ta ekipa wielokrotnie sondowała cyklistów i na podstawie swoich ankiet wskazywała trasy do budowy i remontów czy miejsca montowania stojaków. Czyli zyskała i ciągle ma realny wpływ na warte miliony inwestycje.
Przyjdzie na to czas
Najdora podkreśla, że choć jako Rowerowy Gorzów działają pięć lat, to już wcześniej Krzysztof Leśnicki i Paweł Kurtyka działali na rzecz środowiska. Po prostu wtedy nie było wspólnej nazwy.
A czemu do dziś nie zawiązali formalnego stowarzyszenia? - Taka formuła prawna ma plusy i minusy, jednak póki co widzimy więcej minusów. Głównie chodzi o czas i koszty. I o ludzi. Już dziś czasami ciężko nam znaleźć chętnych do pomocy przy zabezpieczaniu masy... - wyjaśnia P. Najdora.
Zapewnia jednak, że w końcu na pewno powołają stowarzyszenie. Bo jest jeszcze o co walczyć i co zmieniać...
Rok temu Rowerowy Gorzów zrobił badania, które miały pomóc stworzyć portret przeciętnego cyklisty.
Kim jest? Najczęściej to mężczyzna w wieku około 30 lat, który wybiera rower w celach rekreacyjnych i oszczędnościowych; podróżujący przeważnie w weekendy, a w sezonie co drugi dzień.
Było też pytanie o najpopularniejsze trasy. Co się okazało?
Rowerzyści najczęściej jeżdżą wzdłuż ul. Wyszyńskiego, Słowiańskiej i Górczyńskiej, a jeśli za miasto, to do Kłodawy.
To nas czeka
W ciągu najbliższych dwóch - trzech lat powstaną drogi rowerowe m.in. wzdłuż ul. Kostrzyńskiej, Myśliborskiej, Kobylogórskiej, al. Konstytucji 3 Maja, Walczaka, oraz pasy rowerowe wzdłuż ul. Sikorskiego. Będą też obniżane krawężniki, zmieniana ma być organizacja ruchu czy oznakowanie.
Rowerowy Gorzów planuje też organizować kolejne masy rowerowe oraz szykuje akcję „Rowerem do pracy”. Ma ona na celu nakłonienie gorzowian do zmiany: by zamiast autem do pracy jeździli właśnie na dwóch kółkach.