Kartkówki. Kiedy rodzice muszą być nauczycielami
Jeżeli cokolwiek w ostatnich tygodniach wzbudza emocje, bezsilność i frustracje, to kartkówki właśnie. Wiele rzetelnych mediów (czyli lokalnych i regionalnych) zwróciło uwagę na zmasowany atak kartkówek w szkołach podstawowych. To tak, jakby w wojsku (a szkoła jest patologiczną odmianą wojska) urządzić manewry, w których „giną” nie tylko żołnierze, ale karze, z automatu - rodzice.
Za moich czasów, które nie sięgają Powstania Warszawskiego, kartkówka była niezapowiedziana i zdarzała się rzadko, natomiast „SPRAWDZIAN” był regularny, znany z miejsca i czasu. Było też jasne, że „kartkówka” jest mniej od „sprawdzianu” ważna.
Może dlatego, że nie było NETFLIXA, nauczyciele więcej czytali i mieli większą wrażliwość na słowo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień