Kiła powraca, znów staje się zagrożeniem
O wzroście zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową, a także o tym, że coraz więcej osób choruje na wirusowe zapalenie wątroby typu A - mówi dr hab. med. Anna Piekarska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, kierownik Katedry Chorób Zakaźnych
W tym roku zaobserwowano wzrost przypadków kiły wśród mieszkańców Pomorza - głównie wśród mężczyzn. W innych rejonach Polski słyszy się także, że więcej niż kiedyś jest też przypadków innych chorób wenerycznych. Czy zauważyła Pani taką tendencję?
Jeszcze kilka lat temu mieliśmy pojedyncze przypadki pacjentów chorych na kiłę. Była to wyjątkowa jednostka chorobowa do hospitalizacji. Teraz zdarza się nam bardzo wielu pacjentów. Są to głównie mężczyźni, homoseksualni, zarażeni HIV. Kiła u tej grupy pacjentów jest standardem diagnostycznym. Bardzo często jest to kiła drugo- i trzeciorzędowa. Nie są więc to tylko zmiany pierwotne. To bardzo niepokojące, bo są to pacjenci zarażeni HIV. Tak więc jeśli mają wczesną kiłę, to dokonują czynności seksualnych bez zabezpieczeń. Nabywają kolejną chorobę przenoszoną drogą płciową. Należy domniemywać, że przenoszą także zakażenie HIV.
Kiła występuje więc tylko u pacjentów zarażonych HIV?
W większości tak. Rzadko zdarza się nam ta choroba u pacjentów niezarażonych tym wirusem. Natomiast kiłą generalnie zajmują się dermatolodzy. My opiekujemy się pacjentami zarażonymi HIV, u których jest kiła. 10-20 lat temu zarażeni HIV byli głównie narkomani, wstrzykujący narkotyk dożylnie. Rekrutowali się głównie z tej populacji. Teraz na szczęście narkomanów dożylnych jest coraz mniej. Ale zakażenie HIV przenosi się głównie drogą kontaktów seksualnych, jak i homoseksualnych. To jest tak samo choroba przenoszona drogą płciową jak kiła czy rzeżączka.
Rzeżączka jest mniejszym problemem?
Rzeżączka jest mniejszym problemem dla nas, pod względem epidemiologicznym. Nie daje też takich wtórnych zmian jak kiła. Następują w ośrodkowym układzie nerwowym.
Kiedyś mówiło się, że kiła, zwana też syfilisem, to choroba artystów...
Coś w tym jest. Liczne kontakty seksualne, bez ochrony, zabezpieczeń w postaci prezerwatyw, powodują, że pacjenci zapadają na kiłę, rzeżączkę, a teraz także na AIDS.
W czasach PRL-u kiła była przymusowo leczona?
Sytuacja była zupełnie inna. Wszyscy pacjenci, którzy trafiali do szpitala, mieli obowiązkowo wykonywane WR, czyli badanie przesiewowe w kierunku kiły. Teraz z tego obowiązku zrezygnowano. Jest to o tyle wygodne, że kiedyś, gdy pacjent trafiał do szpitala kilka razy w ciągu roku, to za każdym razem musieliśmy przeprowadzać badanie WR. Koszty tego były ogromne. O tyle się to nie sprawdziło, bo populację hospitalizowanych w dużej mierze tworzą ludzie starsi, w podeszłym wieku, a ich aktywność seksualna jest znikoma. Tak więc może słusznie wycofano się z tych badań. Na pewno jednak choroby przenoszone drogą płciową nie zniknęły. Szczególnie nas martwi to, że pacjenci lekceważą realne zagrożenie, jakim jest HIV. Choroba, choć dobrze się dziś leczy, może być śmiertelnym zagrożeniem, jeśli wykryje się ją bardzo późno.
Kiedyś mówiło się, że choroby weneryczne są chorobami ludzi biednych. Teraz też tak jest?
Nie można postawić znaku równości między statusem finansowym a chorobami przenoszonymi drogą płciową. Na pewno świadomość społeczna jest wyższa wśród osób wykształconych. Jest więc wyższa świadomość ryzyka zakażenia. Co nie znaczy, że te osoby w swoim codziennym życiu nie popełniają błędów w postaci kontaktów seksualnych bez zabezpieczeń. W tej chwili jest jeszcze jeden problem, który sprzyja przenoszeniu tych chorób drogą płciową. To kontakty seksualne pod wpływem substancji psychoaktywnych. Powodują zupełne zniesienie barier, ograniczeń emocjonalnych w kontaktach seksualnych. Niestety widzimy, że kontakty seksualne podejmowane są pod wpływem dopalaczy, różnych syntetycznych środków odurzających, które tak naprawdę są narkotykami. Staje się to powszechne i sprzyja przenoszeniu różnych chorób drogą płciową.
W klubach do drinków dosypuje się różne substancje odurzające, po wypiciu których człowiek traci kontrolę nad sobą...
Dosypanie takiej substancji do drinka jest działaniem intencjonalnym, ale też wbrew woli tej osoby, która go pije. Natomiast jeśli samemu znosi się bariery i powoduje zaburzenia świadomości, to też jest to bardzo niebezpieczne. Ale wiele osób zażywa różne substancje chemiczne na własne życzenie, z nieprzymuszonej woli, żeby się zrelaksować, znieść różne bariery, mieć zupełną swobodę podejmowania czy niepodejmowania decyzji.
Jakie są pierwsze sygnały, że ktoś ma chorobę weneryczną?
Zależy od choroby. W przypadku kiły objaw pierwotny pojawia się w miejscu wniknięcia krętków, czyli na narządach płciowych, ewentualnie na śluzówkach jamy ustnej.
W rzeżączce zakażenia wyglądają zupełnie inaczej. Wszystko zależy od patogenu. Nie można przypisać jednego objawu wszystkim chorobom.
Zakażenie HIV, które też należy do chorób przenoszonych drogą płciową, może się ujawnić dopiero po wielu latach. I to w postaci ciężkiej infekcji narządowej w ośrodkowym układzie nerwowym czy w płucach. Ujawnienie się tej choroby może nie mieć żadnego związku z narządami płciowymi.
Kiła może wywołać wielkie spustoszenie w organizmie?
Tak i na późnym etapie jej leczenie bywa kłopotliwe. Może wywoływać na przykład wtórne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym, które w pewnych sytuacjach mogą być nawet nie do wyleczenia.
Podobno na skutek kiły można stracić nos?
To dziś zdarza się bardzo rzadko. Kiedyś przy nieleczonej, trwającej wiele lat kile obserwowano kilaki i kiłowe martwice. W tej chwili praktycznie tego nie widujemy. Dochodzi natomiast do istotnych zaburzeń chodu ze strony układu nerwowego. Mają miejsce zaburzenia mózgowe. Wymaga to długotrwałego leczenia. Czasami nie udaje się doprowadzić pacjenta do stanu pierwotnego.
Czy kiła jest chorobą śmiertelną?
Jest to na pewno przewlekła choroba. Często pacjent cierpiący na kiłę ma również mnóstwo innych schorzeń, na przykład AIDS. Tak więc pojawia się pytanie, czy z tego powodu jego życie nie zostanie skrócone?
Niektórzy uważają, że kiła występuje u mężczyzn, a rzeżączka u kobiet...
Nie można tak powiedzieć. Mogą inaczej się manifestować. Częściej widać objawy kiły u mężczyzny, a być może rzeżączki u kobiety. Obie płcie mogą chorować i na jedną, i na drugą chorobę.
Rzeżączka jest łagodniejszą chorobą niż kiła?
Rzeżączka dotyczy głównie narządów płciowych. Chociaż w pewnym przypadkach może zaatakować stawy. Na pewno kiła i HIV mają postać choroby przewlekłej, rozsianej, dotyczącej różnych narządów i układów.
Wiele mówiło się w ostatnich latach o HIV, AIDS, może więc o tych starych chorobach wenerycznych zapomniano?
Tak, ale z drugiej strony drogi przenoszenia są te same. Jeśli więc my stosujemy szeroko pojętą profilaktykę, czyli ktoś żyje tak, by nie ulec zakażeniu HIV, to nie zarazi się kiłą czy rzeżączką. Jeśli ktoś dba o to, by mieć jednego, zbadanego, pewnego partnera seksualnego, a jeżeli nie jest tego pewien, to stosuje prezerwatywy, nie powinien zapaść na zakażenie HIV, jak i na te pozostałe choroby.
Podobno zwiększa się też ilość osób zarażonych HIV?
Zwiększa się, choć w Polsce jest to dalej dość stabilna wartość. Te dane rosną, ale nie jest to jakiś gwałtowny wzrost. Udało się nam uniknąć epidemii, która wiele lat temu dotknęła kraje zachodniej Europy czy USA. Teraz kolejną epidemię mamy za swoją wschodnią granicą. Rosja i Ukraina to kraje dotknięte epidemią HIV i to epidemią mocno nieoszacowaną. Tam tych pacjentów się specjalnie nie diagnozuje i nie leczy. My jesteśmy w takim klinczu między populacjami, w których odsetek zakażeń jest dużo wyższy niż u nas. Natomiast w naszym kraju, może dzięki takiej konserwatywnej postawie Polaków, jeśli chodzi o zachowania seksualne, udało się tej epidemii uniknąć.
Osoby homoseksualne są grupą najbardziej zagrożoną chorobami wenerycznymi?
Jeśli chodzi o naszych pacjentów, zdecydowanie tak. Jeżeli chodzi o choroby przenoszone drogą płciową, głównie HIV i kiłę, mamy tych przypadków bardzo dużo. Tylko nasza klinika zajmuje się tym w województwie łódzkim. Natomiast pewną nowością, którą obserwujemy od początku tego roku, jest epidemia zakażeń wirusowym zapaleniem wątroby typu A. Dotyczy ono głównie mężczyzn homoseksualnych. Widzimy, że to choroba, która może się przenosić drogą różnych kontaktów seksualnych. To zakażenie w ostatnich miesiącach przywędrowało prawdopodobnie do Polski zza naszej zachodniej granicy. Ale widzimy, że ta choroba z populacji homoseksualnych mężczyzn zaczyna trafiać do populacji ogólnej. Mamy zakażenia rodzinne, nie tylko wśród homoseksualnych pacjentów.
Łatwo się zarazić wirusowym zapaleniem wątroby typu A, nazywanym kiedyś chorobą brudnych rąk?
Zakażenie następuje drogą pokarmową, ale też podczas szczególnych kontaktów seksualnych. Głównym źródłem zakażeń jest jednak droga pokarmowa. Jeśli więc osoba zakażona na drodze seksualnej pracuje w gastronomii, to może przenieść takie zakażenie na swoich klientów. Tak więc polecam szczepienia przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu A. Tego lata powinien to być hit szczepionkowy.
Ta choroba może też mieć poważne konsekwencje?
To zapalenie wątroby, które powinno przebiegać łagodnie. Kiedyś nazywano ją żółtaczką pokarmową. Pacjent na ogół wymaga hospitalizacji. Rzadko zdarza się, że zapalenie wątroby przebiega w sposób ciężki, zagrażający życiu. Teoretycznie jest to możliwe.
Człowiek robi się żółty?
Niekoniecznie. My bardzo nie lubimy tego pojęcia żółtaczka zakaźna. Część pacjentów w ogóle się nie zażółca, albo ma to miejsce na późnym etapie choroby. Są za to objawy ciężkiego zapalenia wątroby.
Co więc powinno zaniepokoić?
Na pewno zażółcenie powłok, ściemnienie moczu. Pojawiają się objawy złego samopoczucia, brak apetytu, bóle mięśni, brzucha.
Czy zwiększa się liczba osób, które przeprowadzają badania na obecność HIV?
Nie widzimy, by liczba tych badań gwałtownie przyrastała. Natomiast propagujemy wykonywanie takich testów profilaktycznie. Zwłaszcza jeśli ktoś prowadzi tryb życia, który sprzyja takim zakażeniom. Warto to zrobić dla własnego bezpieczeństwa, a także bezpieczeństwa partnerów seksualnych.
Propagujemy również coś, co jest obowiązkiem, ale nie zawsze realizowanym, czyli badanie kobiet w ciąży. Chodzi nie tylko o ciężarną, ale o jej dziecko. To ważne, żebyśmy byli w stanie podjąć profilaktykę jego zakażenia. Żeby na całe życie nie zostało obarczone zakażeniem HIV. Polecamy badania w kierunku zakażeń HIV, ale też kiły, zapalenia wątroby. Jednocześnie wczesne wykrycie niektórych zakażeń u matki powoduje, że można je skutecznie leczyć i terapią objąć dziecko, dzięki czemu nie dojdzie wtedy u niego do zakażenia.
Jak często rodzą się dzieci zakażone HIV?
W Polsce nie jest to duża grupa. W Łodzi mamy pod opieką kilka lub kilkanaście takich dzieci.
Teraz mamy wakacje, a więc czas nawiązywania nowych znajomości. O czym warto pamiętać?
Trzeba przede wszystkim myśleć. Niechronione, przypadkowe kontakty seksualne mogą się zakończyć nie tylko ciążą, ale chorobą przenoszoną drogą płciową. Należy, w interesie swojego zdrowia, stosować prezerwatywy.