W ubiegłym tygodniu byłem świadkiem kilku wydarzeń, podczas których zaobserwowałem różne twarze pojednania.
Pierwsze to uroczystości 75. rocznicy pacyfikacji Rajska przez hitlerowców. Tam można było zaobserwować pełne pojednanie. Pastor z Niemiec mówiła o wstydzie za haniebną zbrodnię hitlerowców. Prawosławny biskup o przebaczeniu i pamięci o wydarzeniach i ich ofiarach.
Ale pamięci chrześcijańskiej, bez wrogości, chęci zemsty, tylko takiej, która wspomina niewinne cierpienie. Inne pojednanie było widać w Puszczy. Tu kompromisy były na różnych poziomach. Ekolodzy i zwolennicy wycinek sanitarnych mówili o kompromisie, ale każdy na swoich warunkach.
Ale po jednej stronie stanął burmistrz Hajnówki i narodowcy, których dzieli ocena zbrodni Burego, ale łączy polityczny interes związany z przeciwstawieniem się ekologom. Te kompromisy są płytkie. Nie opierają się bowiem na chęci pojednania, zgody, a jedynie na kalkulacji własnych zysków i strat. Budowania kapitału politycznego na doraźnych sojuszach i nieustannej wrogości i nieufności. W tym kontekście chrześcijańskie i narodowe wartości to puste slogany.