Klaudia Antosiuk żyje w bólu. Potrzeba 50 tysięcy złotych, by naprawić jej kręgosłup
Samodzielne zakupy? Nie ma mowy. Odkręcenie butelki? Ponad jej siły. Klaudia Antosiuk ma zaledwie 22 lata. I perspektywę - albo życie w ciągłym bólu i przechodzenie przez kolejne operacje, albo zabieg w Hiszpanii, który naprawi jej kręgosłup.
Jak opowiada mama Klaudii, dziewczynę kręgosłup bolał od zawsze. Jednak lekarze lekceważyli te objawy. - Oszukuje - mówili. W końcu, dopiero gdy miała 16 lat, trafiła na dobrego diagnostę. Okazało się, że ma rozszczep kręgosłupa i rozdwojony rdzeń w dwóch miejscach. Konsekwencją jest jamistość rdzenia kręgowego. To torbiele, które rosną na kręgu i uciskają nerwy. To przez to Klaudia żyje w ciągłym bólu, bywają dni, gdy nie może podnieść się z łóżka.
Stara się być samodzielna, niedawno nawet rozpoczęła studia w Poznaniu. - Ale tylko dlatego, że wiem, ze znajomi mi pomogą - mówi. Bo najprostsze czynności sprawiają jej ból. Odejmuje jej ręce i nogi, bolą ją kolana. Konsekwencją jej choroby mogą też być zaburzenia połykania, mowy.
- Boję się dnia, w którym zostanę kaleką, kiedy obudzę się jak co dzień i poza bólem, który jest zawsze, nie będę czuła już nic, nie postawię stóp na podłodze, nie wstanę, nie usiądę - mówi. Klaudia ma już za sobą operacje. Ale nawet po nich i długich rehabilitacjach, nawet na chwilę nie odzyskała pełnej sprawności. A o tym marzy - żeby być samodzielną i żeby żyć bez ciągłego bólu.
Tę szansę mogą jej dać lekarze z Barcelony. - Działają cuda - mówi Klaudia.
Jednak za ten zabieg trzeba zapłacić. Klaudia zbiera pieniądze na portalu siepomaga.pl. Ale czasu jest mało. Do końca zbiórki pozostało jeszcze pięć dni. A do potrzebnych 86 tysięcy brakuje jeszcze ponad 50.