Klepisko do parkowania na bydgoskim osiedlu jak było, tak jest. Ale teraz miejskie!
Bydgoski Urząd Miasta wreszcie przejął wąski pasek terenu wzdłuż ul. Glinki. Tyle że niewiele to zmienia, bo kasy na parking już wydać nie chce. To nie jest jedyny przypadek.
O tej sprawie pisaliśmy kilka ładnych lat temu. Sytuacja na bydgoskich Glinkach była absurdalna. Miasto walczyło z właścicielami terenu o skrawek nieużytku między blokami przy Białogardzkiej a samym asfaltem ulicy Glinki. To było klepisko, na którym mieszkańcy - nikogo się nie obawiając - urządzili sobie miejsce do parkowania aut.
Kilkadziesiąt lat
Jeden z mieszkańców Glinek już wtedy złożył w ratuszu propozycję zbudowania tam cywilizowanego parkingu w ramach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Problem z realizacją wniosku był absurdalny - po to, żeby dostać się na niezagospodarowany teren trzeba byłoby przekroczyć pas ziemi szeroki na około 1-1,5 metra, który należy do prywatnego właściciela. Kto i kiedy zostawił taki skrawek w jego rękach, nie wiadomo.
Sytuacja taka trwała jednak co najmniej od kilkudziesięciu lat...
O uregulowanie własności tego terenu - nieco ponad 0,05 hektara - miasto starało się już od 2009 roku.
Właściciele za granicą
Powoływano się przy tym na przepis mówiący, że jeśli przed 1999 rokiem jakaś nieruchomość została przeznaczona na drogę, to po wypłacie odszkodowania przechodzi na własność miasta.
Tyle tylko że wojewoda podjął decyzję w 2012 roku, bo musiał powołać pełnomocników przebywających za granicami kraju właścicieli tego skrawka ziemi.
Teraz sytuacja jest już wyjaśniona, tyle tylko że w tym miejscu cywilizowanego, miejskiego parkingu prawdopodobnie jeszcze długo nie zobaczymy.
Klepisko, ale nasze
Na początku września o stan prawny terenu pytał radny Robert Langowski (Nowoczesna). Edward Dobrowolski, sekretarz miasta, odpowiedział m.in.: „(...) Działka ta stanowi już własność miasta Bydgoszczy na prawach powiatu. Aktualnie w związku z zakończeniem przez ministra inwestycji i rozwoju postępowania odwoławczego od decyzji wojewody kujawsko-pomorskiego, zostaną niezwłocznie wszczęte działania mające na celu ujawnienie prawa własności miasta Bydgoszczy w księdze wieczystej”.
Tyle sekretarz. Co to zmienia? W praktyce nic - jak klepisko było, tak jest, jak dziki parking jest, tak... jest.
Za swoje nie budują
Nieoficjalnie w ratuszu mówi się, że miasto przestało finansować budowę miejskich, osiedlowych parkingów, woląc oddawać swoje tereny prywatnym inwestorom, którzy chcą w parkingi inwestować. Powód to zwyczajne oszczędności.
Potwierdza to odpowiedź na pismo jednego z mieszkańców dotyczące dzikiego parkingu pod Mostem Uniwersyteckim przy Toruńskiej. - Inwestycje publiczne związane z budową parkingów, o ile parkingi te nie stanowią części większych przedsięwzięć, są w ostatnich latach finansowane z Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego w ramach tzw. programu 5/6 - informuje Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.
Czy przy Glinkach powstanie parking w ramach BBO, czas pokaże.
Umowa na co innego
Przypomnijmy, że już została podpisana umowa z wykonawcą na budowy parkingów w systemie Park&Ride. Celem takiego rozwiązania jest ograniczenie liczby samochodów wjeżdżających do centrum. W ramach budowy systemu parkingów, obok budynków Urzędu Miasta Bydgoszczy przy ulicy Grudziądzkiej powstanie wielopoziomowy parking. Znajdzie się tutaj około 550 miejsc parkingowych, w tym 27 przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych. W budynku zaparkują także motocykliści. Projekt przewiduje budowę jeszcze czterech parkingów: przy Węźle Zachodnim, pętli Las Gdański, pętli Przylesie i rondzie Kujawskim.