Korupcja poszła w las i miała się tam dobrze. Prokuratura: W Nadleśnictwie Kluczbork bez łapówki nie dało się nic zrobić
Śledczy twierdzą, że od 2007 roku przetargi i zlecenia w Nadleśnictwie Kluczbork były ustawiane za łapówki. Sprawa wyszła na jaw wtedy, kiedy uczestniczący z układzie korupcyjnym przedsiębiorca poczuł się przez leśników skrzywdzony. Za to szef nadleśnictwa nie widzi żadnego problemu.
Kiedy w ubiegłym roku policja zatrzymała Ireneusza P., sekretarza Nadleśnictwa Kluczbork, jego szef, nadleśniczy Paweł Pypłacz, tak skomentował sprawę:
Wiem o aresztowaniu, natomiast nie mam pojęcia, czego dotyczą zarzuty. Na pewno sprawa nie ma nic wspólnego z Nadleśnictwem Kluczbork. U nas wszystkie przetargi były legalne.
- Były sekretarz nadleśnictwa twierdzi, że Tomasz T. nie płacił jego rachunków. Tylko że ten ostatni ma na to stosowne faktury
- Gdy Nadleśnictwo Kluczbork rozwiązało z firmą Tomasza T. kontrakt na budowę pawilonu i obłożyło go karą umowną, ten poszedł do prokuratury
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień