„Krew Boga” zrodzona ze sprzeciwu wobec dogmatów
Twórca słynnego „Królika po berlińsku” mierzy się z historią.
„Krew Boga” to tytuł nowego filmu fabularnego reżyserowanego przez Bartosza Konopkę. Pochodzący z Myślenic twórca był nominowany za dokument do Oscara, tym razem przygotowuje metaforyczną opowieść z czasów średniowiecza.
Na ostatnią pogańską wyspę, cudem uniknąwszy śmierci, dociera rycerz Willibrord. Okrutnie doświadczony przez los, już dawno zginąłby, gdyby nie pomoc Bezimiennego - pełnego ideałów chłopaka, skrywającego przed światem prawdziwą tożsamość. Pomimo różnic w światopoglądzie i podejściu do religii, mężczyźni zostają towarzyszami podróży.
Kontynuują wędrówkę połączeni wspólnym celem - chcą odnaleźć i ochrzcić ukrytą w górach osadę pogan. Chociaż chrystianizacja mieszkańców to jedyny sposób, aby uchronić ich przed zbliżającą się zagładą, misję bohaterów spróbują zatrzymać kapłan pogan i ich wódz - Geowold. Jego charyzmatyczna córka Prahwe - okaże się nieoczekiwanym sojusznikiem chrześcijan.
- Pomysł na film zrodził się z kilku inspiracji. Po pierwsze - z mojego odwiecznego sprzeciwu wobec bezdyskusyjnych dogmatów i autorytetów. Z potrzeby szukania dialogu, alternatyw, które mogą godzić różne pomysły na świat, a nie zaogniać konflikty. Po drugie - z fascynacji pokojowymi buntownikami, takimi jak Chrystus, Gandhi, Martin Luther King i inni. Po trzecie z mądrości, jaką niesie w sobie milczenie, poszukiwanie skupienia wewnętrznego, oddziaływanie na ludzi obecnością, a nie pustymi słowami - mówi reżyser.
Główne role w filmie grają Krzysztof Pieczyński, Karol Bernacki, Wiktoria Gorodeckaja i francuski performer Olivier de Sagazan. Scenariusz powstał w wyniku współpracy Bartosza Konopki, Przemysława Nowakowskiego i Anny Wydry.
Konopka znany jest przede wszystkim jako dokumentalista. W 2010 r. był nominowany do Oscara za film „Królik po berlińsku”. Rok później zrealizował fabularny debiut „Lęk wysokości”. Urodził się i wychował w Myślenicach.