Legendarna komórka bez sensu
Niedługo ma się pojawić w sprzedaży następca legendarnego telefonu NOKIA 3310. Telefonu podobno kultowego, oldskulowego, hipsterskiego, telefonu, z którym nie mam żadnych szczególnych wspomnień, ponieważ zanim pojawił się w sprzedaży w 2000 r., miałem już coś lepszego. To znaczy tata miał matriksowego „Banana” - NOKIĘ 8110.
8110 miał wysuwaną kla- pkę, co było bez sensu, ale robiło ceremonię. Odebranie łączyło się z gestem samuraja wyciągającego katanę z pochwy, a koniec konwersacji był jak ładowanie magazynka do pistoletu - wbijało się klapkę ostentacyjnie do góry. Miała ta NOKIA funkcje: ABC - z cyferek na literki, zielona słuchawka, czerwona, coś tam jeszcze i antenkę, która się złamała.
To był okres mojego hormonalnego wulkanu, byłem więc przekonany, że wspomniany banan i czarny skórzany płaszcz, jak też fura - mroczna beemka - otworzą mi wrota do podbojów miłosnych, że wszystkie koleżanki ze szkoły i ze szkoły muzycznej, bo pomiędzy tymi dwoma szkołami z czarnymi akcesoriami jeździłem, że wszystkie więc koleżanki będą chciały ze mną się całować, chodzić za rękę itd.
Niedoczekanie. Podobnie nieznajome dziewczyny spotkane wieczorem w nieistniejących już knajpach. Kompletny wobec mojej NOKII i mnie samego miały brak zainteresowania. Nie rozumiałem wtedy jeszcze, że szpan nie działa. Że nie można być jednocześnie buntownikiem i technokratą. A banan? Leży do dziś w szufladzie. Bateria mu nie działa. Może kiedyś kupię i przełożę kartę. Tak dla szpanu, oczywiście.