Obrona usiłowała przekonać sąd o konieczności uniewinnienia oskarżonych z uwagi na ich „upośledzenie poprzez skłonność do alkoholizmu”. Ten wybieg jednak w stosunku do dwójki młodych bydgoskich oszustów nie udał się. Zostali skazani.
W 1946 roku, kiedy z trudem budowano nową powojenną i „jedynie słuszną” rzeczywistość, wielu młodych ludzi, o ile tylko umieli robić dobre wrażenie, otrzymywało ważne funkcje, gdyż brakowało „nowych” ludzi, niezwiązanych z przedwojennymi elitami, wykształconych i przebojowych. To rodziło ogromne pole do nadużyć.
Nagła inspekcja
20-letni Ryszard R., mieszkaniec domu przy ul. Obrońców Bydgoszczy, przeczytał w „Ziemi Pomorskiej” anons o poszukiwaniu przez miejscowy oddział Polskiej Agencji Prasowej kierownika biura ogłoszeń. Kiedy dowiedział się, że może zarobić na tym stanowisku spore pieniądze co miesiąc, bo aż 40 tys. ówczesnych złotych, bez namysłu zgłosił się i tak się dobrze zaprezentował, mimo braku wykształcenia, że został przyjęty.
w dalszej części artykułu:
- jak działał Ryszard R. i jego wspólnik
- ile "zarobili" na swoim procederze
- jak oszuści wpadli w ręce milicji
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień