Lotnisko. Marszałek nie chce wpłacić pieniędzy na port lotniczy. Walka o zmianę prezesa?
- Wygląda na to, że nie mamy co liczyć na rządową tarczę, a teraz nóż w plecy wbija nam województwo – mówi nam jeden z dobrze poinformowanych pracowników Portu Lotniczego Lublin.
Żeby PLL mógł powstać trzeba było – oprócz pieniędzy unijnych i samorządowych – dodatkowych 180 mln zł. Pieniądze udało się zdobyć w 2011 r. poprzez wyemitowanie obligacji, które wykupił Bank Gospodarstwa Krajowego. Teraz port co kwartał wykupuje część tych papierów.
Port jednak nie ma zysków dlatego pieniądze na obligacje otrzymuje od swoich akcjonariuszy – ci najwięksi to miasto Lublin i samorząd województwa lubelskiego. Każdy z nich w swoich budżetach rocznych ma zapisane po ok. 20 mln zł na obligacje. Co kwartał trzeba wpłacać część tej sumy i tak zapisano to w umowie osiem lat temu.
Tak było do tej pory. Za pierwszy kwartał pieniądze wpłynęły. Jednak 24 kwietnia na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy zarząd lotniska przedstawił projekt uchwały, zgodnie z którym wszyscy akcjonariusze mieli wyłożyć pieniądze. Ale tylko Lublin się na to zgodził (5 mln zł. Inni udziałowcy, w tym samorząd województwa (6,9 mln zł) nie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień