Małgorzaty życie w kwiatach [zdjęcia]
Powinna się nazywać Małgorzata Kwiatowa, a nie Bruzda. Bo od lat robi kwiaty. Zaczynała od bibułki, krepiny. Teraz weszła stopień wyżej.
Jakoś jesienią ubiegłego roku Małgorzata Bruzda szukała w internecie nowych wzorów na bibułkowe kwiaty. Czego tu jeszcze nie robiła, jakich nowych kwiatów mogłaby się nauczyć?
Trafiła na kwiaty, które ją zauroczyły. Robione z irańskiej gąbki (foamiran), dzieło Ukrainki Liny. Małgorzata odszukała Linę przez internet, napisała na Facebooku. I od dobrych trzech miesięcy - nomen omen - wsiąkła w gąbkę.
Aktywna była i jest
Małgorzata Bruzda ze Strzelewa (gm. Sicienko) to niespokojny duch w dobrym tego słowa znaczeniu. Od ośmiu lat na emeryturze, wcześniej długo pracowała w gminnej bibliotece, choć z zawodu jest technikiem rolnikiem. W 2010 roku założyła w swojej wsi Stowarzyszenie Kobiet Aktywnych. Bo mówiły jej, że w Sicienku działa, a w swojej wsi nie. Zresztą sama widziała, że takie spotkania są potrzebne.
Przez wiele lat prowadziła w Sicienku najpierw punkt biblioteczny, później bibliotekę. Organizowała konkursy, zajęcia, wieczory literackie. U niej były pierwszy w gminie komputer i pierwsza kawiarenka internetowa. Dlatego teraz Małgorzata dobrze sobie w internecie radzi. Odstaje tym na plus od wielu swoich rówieśników.
Pisałam o Małgorzacie Bruździe ponad 5 lat temu. Kobiecie wieku się nie wypomina, ale Małgorzacie lat przybyło wyłącznie na papierze. Zapał, aktywność, energia wzrosły, a nie zmalały. Jest tak samo otwarta, pogodna i uśmiechnięta jak była.
Zajęć sobie nie ujmuje, a dokłada. Gdy w Sicienku zaczęły się spotkania Uniwersytetu Trzeciego Wieku - zapisała się. Ale same wykłady to dla niej było jednak za mało. Przejrzała w internecie oferty innych uniwersytetów dla seniorów w Bydgoszczy. Wybrała Kazimierzowski przy UKW. Jest tyle dodatkowych zajęć, wyjść, spotkań!
Z Sicienka dojechać do Bydgoszczy to żaden problem, dużo busów kursuje.
To oczywiste, że zainteresowała się zajęciami z rękodzieła. Może czegoś nowego się nauczy? Gdy pokazała swoje bibułkowe kwiaty, bardzo się spodobały. Gdy jeszcze okazało się, że sama je robi - dostała propozycję, by to ona poprowadziła zajęcia! Chętnych zebrało się na dwie grupy i mało kto zrezygnował!
Tydzień jest szczelnie wypełniony zajęciami. Co poniedziałek próba zespołu, w którym od lat śpiewa, jeden dzień - wykłady na KUTW, zajęcia z rękodzieła (teraz zaczęły się wakacje), a to jakieś wyjście, spotkanie Gminnej Rady Kobiet.
Tydzień szybko mija, bo ciągle coś się dzieje. Teraz szykuje się na przemarsz kapeluszowy, który odbędzie się 30 czerwca.
Na koniec roku dostała z Kazimierzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku dyplom za aktywność.
Inspiracje, spotkania, nauka
A teraz, od trzech miesięcy Małgosia żyje kwiatami z irańskiej gąbki.
Ukrainka Lina, z którą nawiązała kontakt przez internet, mieszka na Śląsku, a foamiran jest na Ukrainie bardzo popularny. Lina organizuje warsztaty. Małgorzata zapisała się na nie jako pierwsza z naszego regionu. Potem zaprosiła Linę do Sicienka. - Jest bardzo ciepła, urocza, potrafi zjednać grupę - opowiada.
Pokazuje paczkę z materiałami, która właśnie przyszła, a kupuje się to wszystko w internecie.
Foamiran to arkusze miękkiej pianki, w różnych kolorach. Trzeba dopiero z nich zrobić płatki, liście, środki. Pręciki kupuje się osobno, do tego wzory liści. Z zielonym kolorem jest problem, bo inaczej wyglądał w internecie, inny okazuje się w rzeczywistości.
Małgorzata tłumaczy, co się robi na ciepło, co na zimno, opowiada, jak sama przygotowuje szablony, szuka pomysłów i sposobów, by kwiaty wyglądały naturalnie. Zdradza sposób na konwalie, marzy o zrobieniu ukochanych storczyków.
Na komodzie leży cała kolekcja pięknych róż do przypięcia. Barwione brzegi, poskręcane płatki wiernie odwzorowują naturę. Za kilka dni Małgorzata jedzie na szkolenie organizowane przez Linę we Wrocławiu, będzie się uczyła robić frezje. Już się cieszy! Potem może się zdecyduje na Warszawę, na gardenie i środki do kwiatów.
Trzeba też znaleźć jeszcze czas na przygotowania do biesiady sąsiedzkiej „Spotkanie na miedzy”. 9 lipca trzy gminy - Koronowo, Mrocza i Sosno spotykają się w Łukowcu. Będzie się można bawić, biesiadować, popróbować kulinarnych regionalnych smakołyków.
Namawia, by działać
Małgorzata mobilizuje znajome, by się zapisały na uniwersytet. Widzi, ile z tego pożytku. Nie wszystkie dają się przekonać. Przed telewizorem jest wygodniej.
Niech nikt nie myśli, że Małgorzatę życie rozpieszcza, sypie przed nią płatki róż. Nic z tego. Ale nie poddaje się problemom, nie roztrząsa, szuka rozwiązania. I innych do tego zachęca.