Marek Szołtysek. Olesno i Bra
W północnych Włoszech, w miejscowości Bra, około 50 km na południe od Turynu, jest niezwykłe Sanktuarium Matki Boskiej Kwiatów. Dociera tam niejedna śląska pielgrzymka, realizując też przy okazji zasadę – cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie.
Podobne bowiem zdarzenie, do jakiego doszło w Bra, miało też miejsce w śląskim mieście, w Oleśnie, 90 km od Katowic. Jednak wszystko po kolei.
Bra. Był grudzień 1336 roku. Pewnego wieczoru młoda kobieta w ciąży o imieniu Egidia wracała do domu. Natknęła się na dwóch pijanych żołnierzy, którzy napadli ją, napastowali i chcieli zgwałcić. Dziewczynie udało się jednak na chwilę oswobodzić i uciekła do okolicznej kapliczki, gdzie z całych sił uczepiła się figury Matki Boskiej, modląc się o cud ocalenia. Wówczas pokazała się jakaś cudowna światłość, która napastników kompletnie oślepiła, na skutek czego wystraszyli się i pouciekali. Stał się cud. Owego wieczoru kapliczka ta stała się miejscem kultu. Od tego czasu co roku w grudniu cudownie zakwitają rosnące obok kapliczki drzewa dzikiej śliwki. Trwa to do dziś od prawie 700 lat.
Olesno. W XIII wieku na skraju lasu w Oleśnie św. Jadwiga śląska miała umieścić na sośnie figurkę św. Anny. Od tego czasu drzewo-kapliczka była powszechnie znana wśród okolicznych Ślązoków. Jednak szczególny kult tego miejsca był skutkiem niezwykłego zdarzenia. Otóż pewna dziewczyna imieniem Anna została napadnięta przez zbójów. Co jej chcieli zrobić? Każdy się domyśla. Dziewczyna się jednak oswobodziła i dobiegła do owej sosny z figurką św. Anny. Mocno się jej uczepiła, modląc o cud ocalenia. I rzeczywiście zbóje jej nie zauważyli. Stał się cud. Wydarzenie zostało owiane legendą i mówiło się, że dziewczyna stała się niewidzialna albo zbóje oślepieni jakimś cudownym światłem. Najistotniejsze jest to, że powszechnie uznano to zdarzenie za cudowne zaś rodzice ocalonej dziewczyny ufundowali i umieścili na owej sośnie nową figurkę św. Anny. Zdarzyło się to na przełomie XIV i XV wieku, ale nie później niż w 1444, bowiem wtedy wybudowano już w owym cudownym miejscu pierwszy drewniany kościółek – oczywiście pod wezwaniem św. Anny. A choć w późniejszych wiekach ten oleski kościół wielokrotnie przebudowywano, to do dzisiaj pozostała w jego wnętrzu owa stara sosna. Może nie kwitnie jak śliwy w Bra, ale za to jest nasza, śląska, swojska i zachował się obok niej stary napis: „Czcigodna stara sosna, pod którą jedna panienka za wstawiennictwem Anny świętej od śmierci uratowana była”. Koniecznie trzeba to zobaczyć, zwłaszcza że do Olesna mamy blisko a do Bra aż 1400 km.