Marnujemy miliony ton jedzenia. Sytuację pogorszyła pandemia
Co roku w Polsce marnuje się prawie 5 milionów ton żywności. Najwięcej, blisko 3 miliony ton marnują konsumenci, przede wszystkim gospodarstwa domowe. Fatalne statystki pogorszyła jeszcze pandemia, która zmieniła nasze nawyki zakupowe.
Najnowszy raport dotyczący skali marnowania żywności w Polsce opracowali wspólnie eksperci z Instytutu Ochrony Środowiska-Państwowego Instytutu Badawczego i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Wnioski z badania są bardzo smutne. Wynika z niego, że na etapach produkcji, przetwórstwa, dystrybucji i konsumpcji w Polsce rocznie marnuje się prawie 5 milionów (4 840 946) ton żywności. Najwięcej marnują jej konsumenci - aż 60 procent. - Blisko 3 miliony ton wyrzucanej żywności pochodzi z gospodarstw domowych. Produkcja i przetwórstwo odpowiadają łącznie za ponad 1,5 miliona ton spośród wszystkich strat.
- W Polsce w każdej sekundzie przez cały rok wyrzucanych do kosza jest blisko 153 kilogramy żywności w całym łańcuchu żywnościowym, a aż 92 kg w polskich domach. To tak jakby każdego dnia, przez cały rok, w każdej sekundzie Polacy tylko w swoich domach wyrzucali 184 bochenki chleba – wylicza Robert Łaba - kierownik zadania w projekcie, IOŚ-PIB.
Niepokojące wnioski płyną także z analizy przygotowanej przez banki żywności. Wynika z niej, że w wyniku pandemii Polacy zmienili nawyki zakupowe i żywieniowe. Do sklepów wychodzą rzadziej, ale jednorazowo robią większe zakupy.
Ankieta dowodzi, że aż 82 procent z nas do sklepów chodzi rzadziej, a 52 procent respondentów przyznaje, że kupuje jednorazowo więcej, niż przed wybuchem pandemii. A to sprzyja marnowaniu jedzenia, które nie zawsze udaje się zjeść przed upływem daty przydatności.
Z raportów przygotowywanych przez banki żywności wynika, że ilość marnowanego jedzenia z każdym rokiem wzrasta. Aktualnie do wyrzucania pożywienia przyznaje się co trzeci Polak.
CZYTAJ TEŻ: Jak gotować, by nie marnować żywności w czasie epidemii i nie musieć wychodzić z domu po zakupy
Z kolei instytucje działające na zlecenie Komisji Europejskiej donoszą, że głównym źródłem marnotrawstwa żywności - także tej długoterminowej - są wciąż gospodarstwa domowe, które odpowiadają za ponad połowę wyrzucanego jedzenia.
W Unii Europejskiej marnuje się rocznie około 88 mln ton żywności. W przeliczeniu na każdego mieszkańca marnowane jest średnio 173 kilogramy, czyli 20 procent całej produkcji w Unii Europejskiej. Straty sięgają 143 mld euro rocznie. Gospodarstwa domowe odpowiadają za niemal 47 mln ton, o wartości 98 mld euro rocznie.
Według szacunków organizacji zajmujących się wykorzystaniem żywności, Polska jest na piątej pozycji państw marnujących jedzenie w Unii Europejskiej, za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją i Holandią.
Z kolei z badania, jakie przeprowadził Instytut KANTAR Millward Brown wynika, że najczęściej wyrzucamy jedzenie, bo przegapiliśmy termin przydatności do spożycia. Część przyznaje, że wybierając się do sklepu, zrobiła też zbyt duże zakupy. Pozbywamy się jedzenia, bo nam po prostu nie smakuje albo je niewłaściwie przechowujemy. W okresie świątecznym, który już za pasem, najczęściej robimy zbyt duże zakupy i przygotowujemy za dużo posiłków.
CZYTAJ TEŻ: Schab, biżuteria, telewizory, czyli co wyrzucamy na śmieci
Dlatego planując rodzinne spotkania przy stole, warto przemyśleć, ile naprawdę potrzebujemy jedzenia? Tym bardziej, że z powodu pandemii, w sklepach obowiązuje limit klientów, a co za tym idzie, Polacy robią zakupy rzadziej, kupując produkty na zapas.
W ankiecie przeprowadzonej dla banków żywności aż 44,1 procent respondentów przyznało, że robi większe zakupy, a kolejnych 7,5 procent przyznaje, że zakupy są znacznie większe. Po ogłoszeniu stanu epidemii wzrósł odsetek osób planujących zakupy z wyprzedzeniem z 49 do 54 procent.
- Niemniej i tak za duże zakupy zdarzyło się zrobić w trakcie pandemii większej grupie badanych niż przed nią. Podczas gdy wcześniej było to 19 procent, odsetek wzrósł do 29 procent w trakcie obostrzeń związanych z koronawirusem – czytamy w raporcie banków żywności.
Wśród wyrzucanych produktów najczęściej są owoce (17 procent), warzywa (15 procent) i pieczywo (12 procent). Dlatego eksperci apelują, aby zakupy dokładnie planować, a w przypadku większych zapasów wybierać produkty z dłuższym terminem przydatności.
Nie marnuj, podziel się
A jeśli jedzenia mamy za dużo i nie jesteśmy w stanie go wykorzystać, można się nim podzielić z potrzebującymi. Na przykład Rzeszowskie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta chętnie przyjmuje żywność, która następnie jest wykorzystywana w tutejszej kuchni, albo rozdawana potrzebującym.
- Ze względu na przepisy o zasadach żywienia zbiorowego przyjmujemy jednak tylko produkty zapakowane oryginalnie. Jeśli nawet ich termin spożycia zbliża się do końca, zdążymy je wykorzystać. W takiej formie wspierają nas zarówno pojedyncze osoby, jak i sklepy wielkopowierzchniowe, z których dostajemy 5-6 ton żywności miesięcznie – mówi Marek Twaróg, dyrektor schroniska dla bezdomnych Rzeszowskiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Rzeszowie.
Gotowe dania można z kolei zostawić w lodówce, którą przy ul. Sondeja 8 prowadzi stowarzyszenie Zupełne Dobro.
- Żywność może tu przywieźć każdy. Mogą to być gotowe potrawy, zupa, kanapki. Prosimy jednak, aby zawsze zostawić na nich informację, kiedy zostały przygotowane i co zawierają – mówi Marzena Lutyńska, prezes stowarzyszenia Zupełne Dobro. Przyznaje, że najwięcej żywności trafia tu w okresie świątecznym. – Wówczas mieszkańcy przywożą sporo ciast, wędlin, gotowych dań. Ale w ciągu roku także staramy się, aby lodówka była na bieżąco pełna – dodaje.
W stowarzyszeniu liczą, że z czasem inicjatywa się rozwinie i lodówki pojawią się w wielu punktach Rzeszowa. Do tego trzeba jednak pomocy sponsorów, albo samorządu.