Megalotnisko nie zagrozi Lublinowi?
Eksperci mówią zgodnie: Jeśli powstanie Centralnego Portu Lotniczego ma zaszkodzić naszemu lotnisku, to tylko nieznacznie.
Nie wiadomo gdzie dokładnie i ile ma kosztować, ale rząd PiS chce wybudować Centralny Port Lotniczy. Ma to być główny port przesiadkowy, podobny do tych, jakie istnieją na zachodzie Europy. Powstanie między Łodzią a Warszawą.
- Proces realizacji takiego dużego przedsięwzięcia trwa około dziesięciu lat - mówił niedawno Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa.
I od tego momentu zaczęły się spekulacje, czy taki port nie zaszkodzi mniejszym lotniskom, w tym Portowi Lotni-czemu Lublin. To ważne pytanie, bo według analiz, w 2030 roku PLL ma zacząć przynosić zyski. Ten plan może jednak runąć, gdy powstanie centralne lotnisko.
1,5 mln - tylu pasażerów rocznie musi obsługiwać lubelskie lotnisko, żeby przynosić zyski.
Takiego scenariusza nie obawia się Ireneusz Dylczyk, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Lublin, choć zastrzega, że może się wypowiadać jako ekspert, a nie przedstawiciel lotniska. - Sądzę, że bylibyśmy w gorszej sytuacji, gdyby centralny port powstał w Warszawie i nie mielibyśmy w niedługiej perspektywie drogi ekspresowej i zmodernizowanej linii kolejowej do stolicy - mówił kilka dni temu Dylczyk.
Chodzi o to, że dzięki ekspresówce i szybkiej kolei będzie można dotrzeć z Lublina do Warszawy w ok. 1,5 godziny i to sprawny i szybki dojazd na lotnisko w Warszawie mógłby zachęcić lubelskich pasażerów do latania ze stolicy.
- Gdy jednak pasażer będzie musiał jechać do lotniska dłużej, przejeżdżając przez Warszawę, to wylot z centralnego portu nie będzie już tak atrakcyjny - dodał dyrektor handlowy Portu Lotniczego Lublin.
Paweł Cybulak, redaktor naczelny portalu Pasazer.com, też nie widzi powodów do obaw. - Pasażer z reguły wybiera lotnisko blisko swojego miejsca zamieszkania. Poza tym, regionalne porty obsługują głównie ruch pracowniczy i turystyczny - precyzuje Cybulak.