Młodzi bezdomni z Nysy poprosili o pomoc. Dostaną od gminy mieszkanie chronione
Trzy miesiące mieszkali pod Nysą w samochodzie, aż ktoś przypadkowy zawiadomił policję. Sąd zdecydował o czasowym odebraniu im małych dzieci. Gmina chce pomóc rodzinie.
20-letnia kobieta i 25 letni mężczyzna odpowiedzieli w środę na apel Ośrodka Pomocy Społecznej w Nysie i sami zgłosili się do miejskiej instytucji o pomoc.
- Otrzymają mieszkanie chronione, wsparcie asystenta rodziny, pomoc psychologa - wylicza Kamila Ferdyn, zastępca dyrektora OPS w Nysie. - Ci młodzi ludzie prosili nas, żeby nie udzielać mediom informacji na ich temat. Potrzebują spokoju. Będziemy się im przyglądać, jeśli dojdą do równowagi może będą sami gotowi powiedzieć o sobie coś więcej.
W poniedziałek Sąd Rodzinny w Nysie na wniosek policji zdecydował o natychmiastowym i czasowym umieszczeniu dzieci tej pary w rodzinie zastępczej. Młodsze dziecko - 13 miesięczna dziewczynka - trafiła nawet na dwa dni do szpitala, ale jej stan okazał się dobry. Dziecko wymagało tylko kąpieli.
CZYTAJ Czteroosobowa rodzina mieszkała pod Nysą w aucie
- Jeśli rodzice będą chcieli zobaczyć się z dziećmi, oczywiście umożliwimy im to. Nie ma żadnych przeszkód prawnych - mówi Jolanta Sulikowska, kierownik działu opieki nad dzieckiem w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Nysie.
Młodzi ludzie najprawdopodobniej w czerwcu wrócili do Polski z dłuższego pobytu w Niemczech. W Nysie mają dalszą rodzinę, ale nie utrzymują z nią kontaktu. Mieszkali więc w samochodzie, zaparkowanym w ustronnym miejscu na terenie nyskich fortów.
W ostatni poniedziałek przypadkowy spacerowicz zawiadomił policję, bo zaniepokoił go widok dwojga małych dzieci pod opieką dorosłych, koczujących w samochodzie. Przez pierwszą dobę rodzice nie kontaktowali się z instytucjami opiekuńczymi, tymczasem o ich historii poinformowały szeroko ogólnopolskie media.
Prawdopodobnie teraz Sąd Rodzinny w Nysie będzie badał, czy rodzice są zdolni właściwie opiekować się swoimi dziećmi i czy nie należy trwale pozbawić ich praw rodzicielskich.