Młyna czy młynu? Rzecz o języku
Przed paroma zaś dniami przeżyłem w pewnym towarzystwie spór na temat genetivu rzeczownika „młyn”: młyna czy młynu? Przewaga głosów była po stronie wariantu „młyna”, ale nie brakowało też opowiadających się za brzmieniem „młynu”.
Znajomi i studenci znają moje żartobliwe oświadczenie, że na pytania dotyczące końcówek -a, -u dopełniacza liczby pojedynczej rzeczowników rodzaju męskiego nie odpowiadam! Jest to bowiem przypadek gramatyczny, który dysponuje tylko jedną niezawodną regułą, że mianowicie wszystkie rzeczowniki żywotne mają końcówkę -a: Jana, Marcina, Wiktora, Huberta, ojca, brata, syna, wuja, stryja, bratanka, siostrzeńca, tokarza, nauczyciela, inżyniera, kota, psa, lwa, tygrysa, słonia, szczura, koguta, byka (tradycyjne wyjątki: wołu, bawołu, ale współczesne wydawnictwa poprawnościowe dopuszczają już w mowie potocznej formy: woła, bawoła).
W odniesieniu do pozostałych rzeczowników dystrybucją końcówek -a, -u rządzi wyłącznie przyjęty zwyczaj, każący nam na przykład stworzyć dopełniacze lasera, komputera, reaktora, ale radaru; klonu, dębu, ale świerka; marca, czerwca, grudnia, ale roku, poniedziałku, wtorku; kwantu, ale kwarka; Chorzowa, Gdańska, Szczecina, Berlina, Paryża, ale Śremu, Ełku, Szczyrku, Londynu, Madrytu. Bardzo wiele słów tej kategorii może w drugim przypadku przyjąć bądź końcówkę -a, bądź -u, np. krawata - krawatu, graba - grabu, wieczora - wieczoru, poranka - poranku, urywka - urywku, rausza - rauszu, foldera - folderu, fioka - fioku, włoka - włoku, włóka - włóku, rokfora - rokforu, hat tricka - hat tricku, walkowera - walkoweru, mostka - mostku, pulowera - puloweru, filara - filaru.
W kontekście ostatniej pary wariantów jestem właściwie bezradny wobec wtórnego, metaforycznego użycia tego słowa w dopełniaczu: czy ktoś nie załatwił sobie emerytalnego filara, czy filaru?!
Przed paroma zaś dniami przeżyłem w pewnym towarzystwie spór na temat genetivu rzeczownika „młyn”: młyna czy młynu? Przewaga głosów była po stronie wariantu „młyna”, ale nie brakowało też opowiadających się za brzmieniem „młynu”. Pikanterii zaś temu dylematowi dodaje niekonsekwencja w ustaleniach słownikowych: oto większość leksykonów wskazuje postać „młyna”, ale są i takie, które jako wyłączną podają formę „młynu”. W tej sytuacji należy dołączyć ten rzeczownik do szeregu wyrazów, które w drugim przypadku mogą przyjąć obie końcówki - z kwalifikatorem rzadziej przy wariancie młynu.
Przy okazji tego gramatycznego sporu uświadomiłem sobie, że młyn - „budynek z urządzeniami do mielenia i przerabiania zboża na mąkę, kaszę itp.” - wtórnie stał się podstawą paru frazeologizmów, takich np. jak diabelski młyn - „karuzela w kształcie koła obracającego się pionowo”, coś jest wodą na młyn - „coś sprzyja planom, zamiarom, najczęściej złym, coś jest na rękę”, a nawał pracy czy spraw do załatwienia oraz zamieszanie, gwar tym spowodowany również nazywamy młynem.
Profesor Jan Miodek