Moim zdaniem: Piłka ponad wszystko
Dawno nie byłem tak zaskoczony jak tym, że w Gorzowie w strategii wspomagania sportu nie zaplanowano żadnych pieniędzy na piłkę nożną. Przecież to najpopularniejsza dyscyplina na świecie. Niemal każdy kiedyś w nią grał. Interesują się nią ludzie na wszystkich kontynentach.
Futbol był kiedyś nawet przyczyną wybuchu wojny w 1969 roku między Salwadorem a Hondurasem
On generuje największe pieniądze, przyciąga sponsorów i zainteresowanie. Słowem wszystkie inne dyscypliny sportowe, przy całym dla nich szacunku, są wobec piłki "braćmi mniejszymi”. Oczywiście to, że Ziemia Lubuska jest niechlubnym wyjątkiem w kraju, bo nie mamy nawet jednego zespołu w lidze centralnej jest tylko wyjątkiem, który potwierdza regułę. Tyle, że w piłeczkę, także u nas, gra się wszędzie. Gdyby zliczyć wszystkich kibiców, którzy w każdy weekend pojawiają się na naszych stadionach i boiskach to żadna dyscyplina, włącznie z żużlem, nie ma do niego szans. To sport masowy, uprawiany wszędzie przez tłumy młodych ludzi. I dla takiej dyscypliny władza nie chce znaleźć w Gorzowie pieniędzy! To dramat, wstyd, krótkowzroczność i coś zupełnie niezrozumiałego.
Tymczasem cała Europa śledziła losowanie
Jak zwykle wszyscy się cieszą. Teksty, że z Niemcami możemy mieć kłopoty, ale dwóch rywali spokojnie wciągniemy i z drugiego miejsca awansujemy dalej już kiedyś słyszałem w kilku wersjach. Potem był pierwszy mecz o dobrą pozycję, oczywiście przegrany. Drugi o wszystko, też wtopiony. Trzeci, zwycięski, kiedy już nam to nic nie dawało, o honor. Potem pakowanie się i wyjazd do domu. Mam nadzieję, że może wreszcie we Francji będzie inaczej. W razie czego zawsze możemy się tłumaczyć upałami, które w czerwcu na Lazurowym Wybrzeżu pewnie będą.
Dawno tak się nie wkurzyłem na koszykarzy Stelmetu jak w niedzielny wieczór
Wiadomo było, że w kiedyś w końcu muszą przegrać w lidze. Gdyby to było po zaciętej walce z jakąś czołową ekipą, to nie można byłoby mieć pretensji, ale ze Startem po fatalnej grze? Po prostu mistrzom coś takiego nie uchodzi. Poniżej pewnego poziomu schodzić nie można. Wyobraźcie sobie jak się wściekałem słuchając w radiu transmisji z tego meczu i jednocześnie zerkając na mecz Legii z Piastem Gliwice. W pewnym momencie, Legii mimo słabej gry, udało się prowadzić, bo rywal sam sobie strzelił gola. Akurat w Lublinie koszykarze robili w końcówce straszne głupoty. Pomyślałem sobie: - Dobra, Stelmet wtopił, ale osłodzi mi to, mimo słabej postawy, Legia. Niemal w tym momencie obrońcy najbogatszej ekipy w Polsce zachowali się tak, że powinni przez tydzień chodzić w workach na głowie i Piast wyrównał. Co za fatalny wieczór!
Zawsze układaczy kalendarzy w piłce ręcznej uważałem za największych specjalistów skoro fundują zespołom przerwę od grudnia do lutego, czyli w czasie znacznie lepszym od kwietnia czy maja na rozgrywanie dyscyplin halowych. Przebili ich jednak ci od piłki wodnej. Tam liga ma przerwę od początków grudnia do marca...