Na opolskiej pediatrii ścisk, bo wirusy szaleją
64 dzieci - o 12 więcej, niż łóżek na oddziale - przebywa na pediatrii WCM. Dla rodziców to też oznacza trudniejsze warunki. Nie każdy dostanie leżak.
„Zostawiłem żonę z 9-miesięczną córką na oddziale dziecięcym. Żona zmuszona jest do spania na krześle, bo nie ma dla niej łóżka, leżanki czy też kozetki. Proszę zapytać władz szpitala czy to normalne i ludzkie?” - napisał do nto pan Przemysław M.
- Zależy nam na tym, by rodzice mogli towarzyszyć swoim dzieciom, bo one wtedy szybciej wracają do zdrowia. Niestety od dwóch tygodni mamy wyjątkową sytuację - mówi dr Sławomir Rak, zastępca ordynatora oddziału pediatrii WCM. - Jest szczyt sezonowych zachorowań i trafia do nas mnóstwo dzieci z infekcjami wirusowymi. Tylko w miniony weekend przyjęliśmy 50 nowych pacjentów. Mamy bardzo dużo dzieciaczków spoza Opola - z Krapkowic, Nysy, Strzelec Opolskich. W poniedziałek leżało u nas 64 dzieci, choć na oddziale są tylko 52 łóżka. Każdemu dziecku towarzyszy jeden, a czasem dwoje rodziców. Oczywiście nie sposób zapewnić im wszystkim komfortowe warunki. Do dyspozycji opiekunów są specjalne leżaki, ale tych też brakuje, bo szybko się zużywają. Stale dokupujemy nowe, jednak przy takim nawale chorych może się okazać, że nie wystarczy ich dla wszystkich.
- W tej wyjątkowej sytuacji ordynator zgodził się, by rodzice przynosili własne składane leżanki, ale nie mogą to być materace, bo na to nie ma w salach miejsca - dodaje Adriana Mazurkiewicz-Fornalik, pełnomocnik dyrektora WCM do spraw pacjentów.
Na oddziale pediatrycznym jest kilka sal dla najciężej chorych dzieci, w których są miejsca do spania dla rodziców wraz z węzłem sanitarnym, z których mogą oni korzystać. W szpitalu podkreślają jednak, że dotyczy to najcięższych przypadków i z reguły najmłodszych dzieci. Nie jest natomiast możliwe, by szpital zapewnił na oddziale wygodny nocleg dla wszystkich opiekunów. Naturalne jest też, że w pierwszej kolejności pomaga się rodzicom spoza Opola.
- Kiedy mamy mniejsze obłożenie, to lepsze warunki możemy zaproponować większej grupie rodziców. Teraz jest wyjątkowo trudny okres. Wielu rodziców się denerwuje i my to rozumiemy. Chętnie zaoferowalibyśmy dla nich osobne sale z węzłem sanitarnym, ale to jest nierealne i większość szpitali w Polsce nie jest w stanie tego zapewnić - mówi dr Sławomir Rak. - Jesteśmy oddziałem o charakterze infekcyjnym. Sytuacja u nas się dynamicznie zmienia. Czasem musimy w trakcie pobytu rodzica gdzieś przemieścić. Taka jest nasza specyfika. Teraz sytuacja na całej Opolszczyźnie jest podobna. Również inne szpitale w kraju przeżywają oblężenie - dodaje.
1 czerwca ubiegłego roku w Wojewódzkim Centrum Medycznym zlikwidowano opłaty dla rodziców za korzystanie z wolnych łóżek. Kiedy jednak mama czy tata malucha prześpi się w wolnym łóżku dla pacjenta, to musi zapłacić za jego dezynfekcję i wypranie pościeli. Nie jest to jednak opłata za wynajęcie łóżka.