Najważniejszy świadek odmówił składania wyjaśnień. "Kanapka", czyli tak zaczęła się afera melioracyjna
- Przyznaję się do wszystkich przestępstw. Ja nie prosiłem o te pieniądze, oni mi je przynosili - twierdzi główny oskarżony w aferze melioracyjnej. I przy okazji obciąża senatora Stanisława Gawłowskiego.
Tomasz P. Rocznik 1963. Ojciec trojga dzieci. Inżynier melioracji. Nawet jego przeciwnicy przyznają, że zna się na swoim fachu jak mało kto. Obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą. W środę w sądzie unikał kamer.
Przez kilka lat stał na czele nieistniejącego już Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Miał tam zrobić porządek, bo w urzędzie źle się działo. M.in. były przerosty zatrudnienia, spory sądowe. I zaczął robić porządek. Ale przy okazji postanowił na tym zarobić. Co najmniej kilkaset tysięcy złotych.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień