Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił wczoraj akcję protestacyjną w całym kraju. Czy to znak, że lada moment nie będzie komu uczyć naszych dzieci?
- Konkretnych form protestu zdradzać nie będziemy, żeby ministerstwo i kuratorium oświaty nie mogło się przygotować z odpowiedzią. Na pewno jednak będziemy wywieszać flagi, robić konferencje prasowe – mówiła nam wczoraj Bożena Mania, prezes lubuskiego ZNP. W samo południe podczas konferencji prasowej w Warszawie związek ogłosił rozpoczęcie ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.
- Żądamy podwyżki o 1 tys. zł. My zarabiamy o 1,2 tys. zł mniej niż średnia zarobków w grupie podobnych zawodów. Nauczyciele są zdeterminowani do tego, by walczyć o wuższe zarobki – jeszcze przed ogłoszeniem protestu tłumaczyła Barbara Zajbert, szefowa ZNP w Gorzowie.
Przeciwko niskim płacom (początkujący nauczyciel zarabia 1751 zł netto) nauczyciele zaczęli protestować już w poniedziałek. Przez internet skrzyknęli się w oddolnej akcji (dodajmy: nie organizuje jej ZNP), by – tak jak w listopadzie zrobili policjanci – brać zwolnienia lekarskie i nie przychodzić do pracy.
- Na razie dramatycznej sytuacji nie ma – mówi B. Zajbert z ZNP w Gorzowie. Wczoraj w jednym z gorzowskich liceów na zwolnieniu było 7 proc. nauczycieli. Z kolei w jednej z większych podstawówek w Gorzowie na chorobowym było 16 proc. nauczycieli. Jak sytuacja wygląda w całym regionie? Dane ZNP dotyczące tego, ilu nauczycieli poszło na zwolnienie lekarskie powinien mieć dzisiaj.
Nauczyciele to kolejna grupa protestująca przeciwko niskim wynagrodzeniom. Cały czas protestują policjanci (ci, którzy byli na chorobowym, wrócili do pracy, ale komendy dalej są oflagowane). Od ponad tygodnia protestują pracownicy administracji w sądach (w Gorzowie codziennie o 12.00 wychodzą przed budynek sądu rejonowego). Na jutro protest zapowiedzieli pracownicy prokuratur (w południe wykorzystają na to 20 minut przysługującej im przerwy). Każda z grup walczy o wyższe zarobki.
ZNP zrobił ankietę dotyczącą protestu. Wyszło z niej, że najwięcej nauczycieli jest za tym, aby był przybrał on formę taką, jaką wybrali policjanci.
Czy nauczyciele mogą któregoś dnia po prostu nie przyjść do szkoły? - My tego nie wiemy. To może okazać się z dnia na dzień - mówi B. Mania z ZNP.