Mieszkańcy zgłaszają straży miejskiej nieużytkowane od miesięcy samochody.
Takich przypadków w ostatnich tygodniach było kilka. Strażnicy miejscy dostali informacje, że samochody, które nie nadają się już do użytku, stoją na ul. Kulczyńskiego, Andersa, Sygietyńskie go i Wita Stwosza.
- Sprawdziliśmy wszystkie te miejsca. Samochód, który stał przy ulicy Kulczyńskiego, został właśnie usunięty - mówi Iwona Jakiel, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Słupsku. - Samochód, który od miesięcy stoi przy ulicy Andersa, jest dowodem w sprawie sądowej. Wraki z ulicy Sygietyńskiego stoją na drodze wewnętrznej, ale nie możemy nic w tej sprawie zrobić, bo nie zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców. Kontaktujemy się też z właścicielem wraku przy ulicy Wita Stwosza.
Jak się okazuje, straż miejska nie może interweniować w każdym miejscu i w sprawie każdego auta. - Przede wszystkim auto musi wskazywać na to, że nikt go nie użytkuje. Musi to być pojazd bez tablic rejestracyjnych, z kołami bez powietrza, wybitymi szybami i bez podstawowego wyposażenia, na przykład bez reflektorów, wycieraczek czy lusterek - wylicza Iwona Jakiel. - Na drogach publicznych, w strefach zamieszkania i strefach ruchu interweniujemy na wniosek właściciela lub zarządcy terenu. Natomiast jeśli wrak stoi na drodze wewnętrznej, zarządca lub właściciel terenu może go usunąć we własnym zakresie.
Po zgłoszeniu mieszkańców straż miejska najpierw ustala właściciela pojazdu, a następnie wyznacza mu termin usunięcia auta. Potem wraca tam z rekontrolą i jeśli wrak nadal stoi, jest usuwany na zlecenie straży miejskiej, a właściciel jest obciążany kosztami odwiezienia na specjalny parking i jego tam postoju.