Nie walczę szablą, ale jakością - mówi piekarz Eugeniusz Ślawski
Jest mistrzem piekarnictwa, laureatem najwyższego odznaczenia rzemieślniczego „Szabli Kilińskiego”. Przyznaje, że nic nie zastąpi smaku świeżego chleba z chrupiącą skórką
- Nie walczę szablą, ale jakością. To dziś podstawa, żeby zdobyć rynek zbytu- tak o swojej działalności mówi Eugeniusz Ślawski, który wraz z żoną Anną od 1991 r. zajmuje się zawodowo piekarstwem.
Sam powtarza, że piekarnictwo to całe jego życie. - Wychowałem się w piekarni. Mój ojciec uprawiał ten zawód od 1952 r. Prowadził piekarnię w Kunicach. Ja od 10 roku życia cały swój czas spędzałem kręcąc się gdzieś pomiędzy piekarzami, cały usmarowany mąką. Nie raz oberwało mi się za to, ale cieszę się, że mogłem uczestniczyć w życiu piekarni. Tradycje piekarnictwa były więc w mojej rodzinie obecne odkąd pamiętam. Ojciec zawsze powtarzał, że rolnicy wytwarzają dla nas mąkę, a my uszczęśliwiamy ludzi produkując z niej chleb, którego nie może zabraknąć na żadnym stole.
Od 1982 r. E. Ślawski byłe kierownikiem piekarni Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska na ul. Wapiennej w Żarach. Jednak w wyniku zmian ustrojowych w 1991 r. wraz z żoną Anną postanowiliśmy ją wydzierżawić. Z czasem zdecydował wybudować własną piekarnię w Lipinkach Łużyckich. - Budowę rozpoczęliśmy na początku 1995 r. Trwała ona osiem miesięcy. Pierwszy chleb wypieczony został 25 sierpnia - przypomina sobie. - Początkowo pracowaliśmy na używanych maszynach, które jednak po konserwacji i przeglądzie działały jak nowe. Rozruch naszej piekarni związany był z doborem odpowiedniej kadry pracowników. Początki były trudne, ale stopniowo zwiększaliśmy produkcję. Z czasem naszą piekarnię wyposażyliśmy w nowoczesny sprzęt, by usprawnić pracę.
Na czym polega tajemnica dobrego chleba? W piekarni Ślawskich metody produkcji pieczywa opierają się na wypróbowanych recepturach stosowanych od dawna w tradycyjnych wypiekach domowych. O wypieku dobrego chleba decyduje właściwa receptura, dobór surowców i odpowiedni proces technologiczny.
- Podstawą jest właściwie sporządzony zaczyn do ciasta chlebowego. Nie bez znaczenia pozostają maszyny i piece, w których pieczywo jest wypiekane - wylicza E. Ślawski.-Nasze chleby pieczemy na płytach ceramicznych i to decyduje o ich jakości.
Czasy są takie,że trudno dziś o dobrego piekarza.- Musi mieć serce do tego fachu i chcieć się uczyć się od najlepszych. Piekarz to nie tylko człowiek, który przychodzi do pracy. To także rzeźbiarz i artysta. Musi on czuć, że robi coś ważnego, że dzieli się ze społeczeństwem swoim sercem i robi coś z myślą o innych. Z niepokojem patrzę w przyszłość, gdyż nie ma przyszłych adeptów tego zawodu.Całe szkolnictwo zawodowe przeżywa kryzys. Ja sam wychowałem 35 czeladników i jednego mistrza, z którego jestem bardzo dumny. To moja perełka, mój brylancik, na którego szlifowanie poświęcałem mnóstwo czasu. Piekarnia Ślawskich stawia na piekarnictwo. Powiększyli asortyment o wyroby cukiernicze. Od 15 lat współpracują z osobą, która piecze wspaniałe ciasta, wkłada w nie mnóstwo pracy i wysiłku, ale efekt końcowy jest zachwycający. Warto więc zasiąść do filiżanki kawy z kawałeczkiem ich wypieków.
A czego dziś oczekują klienci i czy zmieniają się ich gusta?- Ludzie szukają dobrego smaku. Ważne jest dla nich także i to, by pieczywo było na naturalnym zakwasie. Młodsze pokolenie poszukuje pieczywa ciemnego, bez polepszaczy, z mąki orkiszowej czy z różnymi dodatkami. Starsze pokolenie pozostaje wierne tradycyjnym wypiekom. A my staramy się zadowalać każdego - dodaje.
A co powiedziałby tym, którzy nie jedzą chleba? - Myślę, że takie osoby wiele tracą. Takiego smaku jak pyszny świeży chlebek z chrupiącą skórką prosto z piekarni z odrobiną masełka nic nie zastąpi. A dietetycy przecież podkreślają, że pieczywo należy jeść. Jako produkt zbożowy zajmuje ono w naszej diecie istotne miejsce.
A sekret na udane pączki?-Przy ich przygotowaniu nie wolno „oszukiwać”. Trzeba trzymać się sprawdzonych przepisów. Warto też poświęcić im czas, bo pączki nie lubią „pośpiechu”, a tym którzy tego czasu nie mają lub mają go niewiele, polecam pączki z naszej piekarni. Warto pamiętać, że ilość zjedzonych pączków decyduje o tym, jak „syty” będzie cały rok.