Nie został im nawet jeden kubek
Maria i Leonard Kurzowie z podsokólskiej wsi Polanki w pożarze stracili wszystko. Ale nie proszą o pomoc. Twierdzą, że jakoś sobie poradzą. Tyle, że nikt z ich otoczenia nie ma wątpliwości - sami domu nie odbudują. Tym bardziej, że oboje nie mają Sprawnych LEWYCH dłoni.
Zobaczyłem lizane językami ognia drzwi wejściowe i pomyślałem: córka! Ona przecież jest w tym płonącym domu! - wspomina drżącym głosem Leonard Kurza z Polanek. Kilka dni temu w pożarze stracił dorobek swego życia - ogień doszczętnie strawił jego rodzinny dom.
- A byliśmy w nim tacy szczęśliwi... - szepce zalana łzami Maria, jego żona. I nie może oderwać wzroku od leżącej przy pogorzelisku nadpalonej podkowy. Wcześniej wisiała na drzwiach wejściowych. Na szczęście.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień