No i kto do nas dołączy? - pytają przedszkolaki
Dla 190 trzylatków nie ma miejsca w placówkach w Świebodzinie. Zielona Góra czeka na wyniki naboru. W innych gminach jest lepiej.
Czy moje dziecko dostanie się do przedszkola? - to pytanie zadaje sobie teraz wiele osób. W Świebodzinie najpierw deklaracje składali rodzice dzieci, które już uczęszczają do konkretnego przedszkola. Od 15 marca wnioski wypełniali opiekunowie pociech, które jeszcze nie rozpoczęły przedszkolnej przygody.
Zniesienie obowiązku szkolnego dla 6-latków rozpętało burzę. Ich rodzice wykładali swoje racje, pracownicy zachęcali do zmiany decyzji, od której zależał też los dzieci 3-letnich.
- Przeprowadziliśmy szereg spotkań z rodzicami dzieci w wieku przedszkolnym. Chcieliśmy przedstawić problem i wspólnie poszukać rozwiązania - wyjaśnił Ryszard Graczyk, kierownik wydziału, kultury, oświaty i sportu w Świebodzinie. - Mniej więcej w tym samym czasie organizowane były dni otwarte placówek oświatowych. Niestety, frekwencja była bardzo niska. Przykładowo: w ubiegłym roku na dni otwarte PSP 2 przybyło tyle osób, że w tym roku postanowiono zorganizować aż dwa dni spotkań. Okazało się to niepotrzebne. Zainteresowanie było nikłe.
Jak poinformował nas szef wydziału oświaty, do przedszkola od września chciałoby pójść 243 dzieci. - Dysponujemy tylko 53 miejscami, więc jak łatwo policzyć, brakuje 190 - dodał.
Do szkoły pójdzie tylko kilkudziesięciu uczniów. Po wstępnych ustaleniach wychodzi na to, że uda się uruchomić jedynie trzy klasy w całej gminie.
- W ubiegłym roku było dużo miejsc, ale córka była za mała, teraz nie jestem pewna, czy się dostanie – martwi się Marta Madej, której nie stać na prywatne przedszkole dla jej trzyletniej pociechy. – Od kwietnia powinnam wrócić do pracy. Jeśli nie będzie miejsca, będę musiała wziąć bezpłatny urlop, bo na opiekunkę też mnie nie stać.
Jak zaradzić problemowi braku braku 190 miejsc w przedszkolach? Niebawem rusza rekrutacja do przedszkoli niepublicznych, która częściowo ma rozwiązać problem.
- Mogę zapewnić, że i my będziemy szukali dalszych rozwiązań tej skomplikowanej sytuacji - podsumowuje Ryszard Graczyk ze świebodzińskiego urzędu.
W Zielonej Górze przyjmowanie wniosków o przyjęcie do 31 miejskich placówek już się zakończyło. Ale listy dzieci zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych poznamy dopiero 18 bm. o godzinie 12.00.
Jak tłumaczy wiceprezydent Wioleta Haręźlak, najważniejsze jest spotkanie wszystkich dyrektorów miejskich placówek. By wspólnie ustalić, gdzie mamy wolne miejsca, gdzie można dokonać przesunięć. Bo są przedszkola, w których co roku np. na 30 miejsc wpływa blisko 60 wniosków, a są i takie gdzie limity nie zostają wyczerpane. Poza tym zgłaszają się nie tylko rodzice trzylatków, ale także starszych dzieci i musimy znaleźć dla nich miejsce.
W Zielonej Górze przyjmowanie wniosków o przyjęcie do 31 miejskich placówek już się zakończyło
Wiceprezydent przypomina, że w zeszłym roku nie uruchomiono sześciu oddziałów, bo nie było chętnych. Rezerwy są zwłaszcza na os. Pomorskim, można też dwa dodatkowe oddziały uruchomić w placówce na os. Zastalowskim, która jest niepubliczną, ale bezpłatną. Prowadzi ją miejskie Centrum Binzesu. Jeśli mimo to okaże się, że miejsc jest za mało, miasto ogłosi konkurs na zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc w przedszkolach niepublicznych. Będą one mogły otrzymać 100-procentową dotację , pod warunkiem, że będą bezpłatne.
W gminach Kargowa, Sulechów i Babimost problemu z brakiem miejsc, jak na razie, nie ma.