Nowe dramaty millenialsa: W godzinę nudy
Mieszkania wysprzątane? W szafach poukładane? Ćwiczenia wykonane? Lodówki pełne dobroci, a brzuchy pełne łakoci? Wiem, że tak. Problem polega na tym, że to właściwie niewiele zmienia. Jak siedzieliśmy w domach, tak nadal będziemy w nich siedzieć. I będzie tak co najmniej do świąt. Może więc pora zająć się nie mieszkaniem i nie ciałem, a swoją duszą i pięknym umysłem?
Jako (nie)znana ambasadorka literatury wszelakiej, czuje się w obowiązku, zaproponować Państwu w tych trudnych czasach kilka pozycji, które sprawią, że choć przez kilka godzin myśli pobiegną w innym kierunku. Będzie to więc jedna książka z szeroko rozumianej klasyki, jedna z literatury współczesnej i jedna książka Stephena Kinga. Bo tak.
"Kocia kołyska" Kurta Vonneguta to propozycja, z którą być może już się Państwo zetknęli. Każdy kto kocha humor, ironię i odrobinę złośliwości, prędko poczuje ciepło na sercu, śledząc wzrokiem kolejne karty tej książki. Zwłaszcza, że to opowieść, w której, jak w soczewce skupia się obraz społeczeństwa ułomnego, niezdolnego zmierzyć się z funkcjonowaniem w prawdzie. Jeśli jednocześnie przymierzymy jej treść do bieżących wydarzeń, wyciągniemy dla siebie wiele mądrych wniosków.
"Pragniemy przeczytać wszystko, co napisano. Nawet, jeśli nie starczyłoby nam życia" - to już cytat z kolejnej książki - autorstwa zabawnego Francuza - Romaina Puértolasa - z którą chciałabym Państwa zaznajomić. „Całe lato bez Facebooka” to niesamowita podróż po naprawdę ekstremalnie bujnej wyobraźni autora. Bierze on z poszczególnych gatunków ich najbardziej charakterystyczne cechy, które przerabia potem na swoją modłę. Tym razem wyszła mu absolutnie genialna… komedia detektywistyczna. Razem z detektyw Agathą Crispies (podobieństwo do imienia i nazwisko Agathy Christie jest tu celowe), próbujemy rozwikłać bardzo poważne sprawy, śmiejąc się przy tym w głos.
I trzecia propozycja, czyli obiecany wcześniej Stephen King. "Dolores Clairborne" jest jedną z moich ulubionych kobiecych postaci w literaturze. A King książką o tym tytule bardzo mnie zaskoczył. Bo nie jest to horror, tylko... powieść obyczajowa opisująca losy zmęczonej życiem, pyskatej i cwanej 65-latki. Jakim cudem mężczyzna potrafi tak dobrze opisać skomplikowaną kobiecą psychikę? Do tej pory zadaje sobie to pytanie. Wy też będziecie sobie je zadawać, co sprawi, że zaprzątanie sobie głowy bieżącą sytuacją na świecie, zejdzie na dalszy plan.
A jeśli żadna z powyższych propozycji nie spotka się z państwa uznaniem, to dobre wieści są takie, że z soboty na niedzielę będziemy nudzić się godzinę krócej. Nie zapomnijcie tylko przestawić zegarków.