Obornik po ptasiej grypie śmierdzi i truje
Od trzech miesięcy mieszkańcy Wysokiej żyją obok obornika po ptasiej grypie. A obiecywano, że zostanie zabrany w kwietniu.
– Proszę zobaczyć, to ślady dzika, to lisa, a to jelenia. Muszą być sprzed paru godzin, bo wcześniej padało – mówi nam Hubert Haliczanowski z Wysokiej w gminie Lubiszyn. Zajeżdżamy z nim do byłej żwirowni. Ponad trzy miesiące temu został tu zwieziony obornik po ptasiej grypie, jaka zaczęła szaleć w Lubuskiem na przełomie listopada i grudnia. Gnój leży – w linii prostej – 200-300 metrów od najbliższych zabudowań we wsi.
– Dziki zaczęły już buchtować, czyli ryć w tym oborniku. Porobiły w nim doły i babrzą. I teraz pewnie ten wirus roznoszą – mówi Haliczanowski. Gdy rozmawiamy, to z miejsca, gdzie leży obornik wzbija się w niebo ponad setka kruków. Można poczuć się jak w „Ptakach” Hitchcocka…
Czytaj więcej 6 czerwca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl