Od korporacji do medytacji, czyli o zbawiennym działaniu jogi i jej karierze... także na uczelni
Obchodzimy międzynarodowy dzień jogi, a w Indiach powołano nawet odrębne ministerstwo, zajmujące się tą starą praktyką. Joga powoli wkracza na uczelnie, także w naszym regionie. Skąd jej fenomen? Postanowiliśmy sprawdzić.
Od korporacji do medytacji
Trzy pokolenia na jednej sali? Ci, co trenują jogę, wiedzą, że to standard. W każdym razie na tych zajęciach, które prowadzi Katarzyna Baron, takich przypadków nie brakuje. W Tarnowskich Górach joga właśnie dzięki niej zdobywa coraz więcej fanów.
Podejrzeliśmy jedne z zajęć prowadzonych w Parku Wodnym w Tarnowskich Górach, kiedy tutejsza sala ćwiczeń zamienia się w prawdziwe święto joginów. Specyficzne pozy, skupienie i filozofia, która się nie starzeje.
- Jogę odkryłam kilka lat temu. Byłam w fatalnym stanie fizycznym i psychicznym, pracowałam po kilkanaście godzin w dużej korporacji, wyścig za sukcesem powoli mnie niszczył - opowiada pani Kasia, absolwentkach dwóch kierunków studiów.
Szwankować zaczęło zdrowie, siadała psychika, zaczęły się wizyty u lekarzy. – Ktoś polecił mi wtedy jogę, mówił o wyciszeniu, lepszym samopoczuciu, to mnie przekonało. Joga jako skomplikowane figury, szpagaty wtedy dla mnie nie istniała, kondycję miałam równą zeru - przyznaje pani Katarzyna.
Dziś jej ciało nie zna już ograniczeń, ale joga to też, a raczej przede wszystkim - umysł. Dziś w jej życiu nie ma już miejsca na korporacje, jest instruktorką jogi i temu się poświęca.
- Joga jest wartościowa, praktyczna i sensowna tylko wtedy, kiedy angażuje nie samo ciało, ale też umysł - przyznaje instruktorka. - Można i cały dzień siedzieć w szpagacie, ale jeśli nie niesie to ze sobą żadnych wartości, to w tym momencie nie ma mowy o jodze, to tylko gimnastyka - komentuje Katarzyna Baron.
O jodze mówi bardzo często, że to nie stawanie na rękach, ale stawanie się lepszym człowiekiem. - Paradoks jogi polega na tym, że jogi nie widzisz, joga to filozofia przemiany wewnętrznej, pozycje i ćwiczenia nic nie znaczą, jeśli nie towarzyszy im medytacja - mówi pani Katarzyna.
- Jogę z czystym sumieniem polecić mogę każdemu, a tymczasem dziś modę mamy na zumbę, która tak bardzo obciąża stawy, chciałabym żeby to joga zaczęła cieszyć się taką popularnością jak zumba - przyznaje instruktorka i sama modę na jogę kreuje już od kilku lat. Zawsze w koszulce z napisem „Dobre samopoczucie rośnie jogakrotnie!”.
Joga wkroczyła na uczelnie
To raczej nie są standardowe zajęcia na uczelni. – Na uczelni jesteśmy w dresie i na boso – żartuje Maria Puls, nauczycielka jogi, naturoterapeutka i doktorantka Uniwersytetu Śląskiego, która od zeszłego roku akademickiego wykłada na studiach podyplomowych przedmiot „Joga w profilaktyce i terapii” na Górnośląskiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości w Chorzowie, jednej z pierwszych uczelniach, gdzie studenci uczą się jogi.
Podobne kierunki uruchomione zostały już m.in. w Warszawie i Wrocławiu. Ale jak zwraca uwagę Maria Puls – i w jednym, i w drugim miejscu punkt ciężkości kładziony był gdzie indziej. – We Wrocławiu stawiano na techniki relaksacyjne, a w Warszawie był to bardziej wymiar praktykowania jogi jako rekreacji ruchowej – dodaje. Natomiast podczas zajęć prowadzonych na GWSP zwracają uwagę na terapeutyczny wymiar jogi oraz na praktykę jako profilaktykę prozdrowotną. - Zazwyczaj ludzie nie poświęcają wiele uwagi, aby zapobiegać problemom zdrowotnym. A jest to mniej kosztowne niż późniejsze leczenie – mówi nauczycielka jogi.
Bo właśnie z chęci akademickiego ugruntowania wiedzy o terapeutycznym wymiarze jogi, wziął się pomysł, aby taki kierunek uruchomić. – Na zajęciach jogi, które prowadzę, często pojawiały się pytania, jak sobie radzić np. z bólem kręgosłupa – mówi Puls.
Podczas zajęć praktycznych na tej podyplomówce, które stanowią większość programu, na macie obok siebie spotyka się dwóch nauczycieli. Z jednej strony to Maria Puls właśnie oraz Grzegorz Kowalski, fizjoterapeuta i także nauczyciel jogi. W ten sposób studentom chcą przekazywać całościową wiedzę dotyczącą praktyki jogi, bo ci zanim wejdą w poszczególne asany (pozycje w jodze – przyp. red.), poznają szczegóły pracy układu kostnego, mięśniowego, stawowego.
Jak przekonuje Maria Puls prawidłowe wykonanie asan może mieć zbawienny wpływ na nasz organizm. Pozycje jogi mogą złagodzić np. bóle głowy, bóle menstruacyjne, mogą pomóc się uspokoić i wyciszyć, ale też obudzić bez potrzeby wypicia kilku filiżanek kawy. Odpowiednio dobrane asany mogą też stymulować układ hormonalny i pomagać kobietom w okresie menopauzy czy osobom z nadczynnością lub niedoczynnością tarczycy.
A dla kogo powstał ten kierunek na GWSP? – Studia adresowane są do osób chcących posiąść wiedzę w zakresie przygotowania merytorycznego do prowadzenia i organizowania zajęć ruchowych, oddechowych, relaksacyjnych w oparciu o system hatha jogi. Studia polecamy osobom pracującym z ludźmi w obszarach związanych z profilaktyką i promocją zdrowia, leczeniem, rehabilitacją a także rozwojem osobistym czy terapią. Poza tym wiedza przekazywana na tym kierunku może przydać się każdemu, zarówno w profilaktyce jak i wspomagająco w powrocie do zdrowia – mówi Puls.
Dodajmy, że studenci już powoli zaczynają też przygotowywać swoje prace dyplomowe. W nich będą się starali wyjaśnić m.in. jak wykorzystać poszczególne techniki stosowane w jodze w leczeniu uzależnień, albo jak wykorzystać określone techniki w pracy z dziećmi, które mają problem z ADHD. Od października szkoła poszerzy swoją „wyjogowaną” ofertę o kolejny kierunek studiów „Joga i ajurweda”.