Oficjalnie żadnego problemu nie ma, a jednak... Dziwna sprawa z konwojowaniem oskarżonych do sądu
- Rozprawa opóźni się, bo zabrakło policjantów, którzy mogą doprowadzić podejrzanego - zabrzmiał na korytarzu sądowym głos z sali rozpraw. To nie pierwsza taka sytuacja, ale oficjalnie problemu nie ma.
Poniedziałek, 25 listopada, sala 52 Sądu Okręgowego w Szczecinie. O godz. 9.30 miał rozpocząć się proces Adriana N., podejrzanego o usiłowanie zabójstwa ośmiomiesięcznego dziecka i jego matki. Sędziowie, ławnicy, prokurator, obrońca i rodzice oskarżonego (przyjechali z południa Polski) stawili się punktualnie.
O godz. 9.30 protokolant informuje, że rozprawa będzie opóźniona, bo zabrakło funkcjonariuszy, aby przyprowadzić z aresztu oskarżonego. Po około 20 minutach udaje się problem rozwiązać i konwój wprowadza skutego kajdankami Adriana N. do sali rozpraw.
Ale to nie był koniec problemów w tej sprawie. Tuż przed odczytaniem aktu oskarżenia obrońca prosi o kilkanaście minut przerwy, bo chce uzgodnić z klientem linię obrony.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień