PiS: Ziemia pod centrum meblowe jest droższa
- Teren przy Centrum Rekreacyjno-Sportowym sprzedano zbyt tanio, co najmniej o 5 mln zł - mówi radny PiS Jacek Budziński
Jacek Budziński wraz z partyjnym kolegą Piotrem Barczakiem przeanalizowali ceny, za jakie miasto sprzedawało inwestorom ziemię w tej części miasta.
- Żadna z transakcji nie spadła poniżej 200 zł za metr kw. - Zielona Góra ze ten teren spokojnie mogła żądać dużo więcej. Działka leży w idealnym miejscu, tuż przy drodze S3 i szerokich miejskich ulicach. Samorząd zapłaci też dodatkowo 900 tys. zł za wylesienie terenu.
- Mamy wątpliwości co do wyceny tej działki. Już w kwietniu br., jeszcze przed sprzedażą mówiliśmy o tym problemie - powiedział P. Barczak.
Przypominamy, że w maju miasto sprzedało 3,6 ha działkę przy CRS za ponad 6,6 mln zł (to mniej niż 150 zł/mkw.).
Już 1 czerwca br. ,,GL’’ poinformowała, że po ogłoszeniu przetargu, niektórzy zielonogórscy biznesmeni oburzali się, że miasto sprzedaje ziemię zbyt tanio. Tajemnicą poliszynela jest, że oferta miasta popsuła interesy wspomnianych biznesmenów, którzy korzystnie chcieli sprzedać, ale własne działki.
- Według naszych obliczeń miasto straciło nawet 5,3 mln zł. Kto zrobił taką wycenę? Zapytamy o to na najbliższej sesji rady miasta - mówił na wczorajszej konferencji prasowej w siedzibie PiS J. Budziński. - Przecież na pierwszym przetargu powinna być dużo wyższa cena, a dopiero później, gdyby nie było chętnego, można zmniejszyć wymagania finansowe.
Radni na dowód swoich słów zebrali ceny transakcji ziemią z ostatnich lat. Teren przy ul. Batorego w 2011 r. sprzedano po 253 zł za mkw., rok temu za działkę przy ul. Dekoracyjnej inwestor zapłacił 289 zł za mkw., przy ul. Struga w 2015 r. 310 zł.
Co na zarzuty radnych z PiS odpowiada prezydent Zielonej Góry?
- Jeżeli grunt ten był tak cenny to dlaczego do przetargu stanął tylko jeden oferent? Przecież działkę mógł kupić również radny i szybko sprzedać z zyskiem kilku milionów - mówi Janusz Kubicki. - Cenę tej działki wycenił biegły. A sprzedaż odbyła się w publicznym przetargu. Wszystko jest przejrzyste. Można żądać za teren dużo większą kwotę, jednak czy wtedy znalazłby się inwestor? Centrum Biznesu próbujemy sprzedać za 20 mln zł już tyle lat. I nie ma chętnych.
Prezydent Kubicki argumentuje, że miastu zależy na inwestycjach. Sprzedany teren zaowocuje wkrótce wpływami z tytułu podatku od nieruchomości, a nowych 150 miejsc pracy to kolejne wpływy od zatrudnionych do kasy miasta (z tytułu PIT).
- Zysk ze sprzedaży ziemi jest jednorazowy. Dopiero inwestycje zapewniają stały dochód. A w tym przypadku mamy zobowiązanie do budowy - mówi J. Kubicki. - Kiedyś przegraliśmy wyścig o inwestora z Litwą. Litwini sprzedali swój teren za symboliczną złotówkę. W zamian zyskali 1,5 tys. miejsc pracy i to oni wygrali.
Przypominamy, że teren przy CRS kupiła spółka Sigma z Tychów, która zapowiedziała, że na tym terenie powstanie centrum meblowe Agata o pow. ponad 11 tys. metrów kw. Drugim inwestorem ma być firma zajmująca się gastronomią.