Nastolatek zaczytywał się w popularnych przed II wojną pismach detektywistycznych i namiętnie śledził kinowe kryminały. Po pewnym czasie postanowił wziąć wzór z gangsterów i zabrać się za wyłudzanie pieniędzy od mieszkańców miasta
Karol K. urodził się w polskiej już Bydgoszczy w 1922 roku. Kiedy dorastał, rozpowszechniało się kino dźwiękowe, które przyniosło za sobą m.in. popularne opowieści kryminalne i gangsterskie z USA, Francji czy Włoch. Gazety codzienne z upodobaniem opisywały wszystkie tego typu wydarzenia w mieście, okolicy, a także i w całej Polsce. W Bydgoszczy ukazywało się także bogato ilustrowane czasopismo „Tajny Detektyw”, w całości poświęcone wydarzeniom związanych z przestępczością i łamaniem prawa, dodatkowo – dla większego zysku – przyprawione sensacyjno-erotycznym sosem.
W ślady szantażysty
Młody człowiek w okresie, kiedy chodził do gimnazjum, zaczął się zaczytywać w „Tajnym Detektywie”. Jedna z opisanych tam barwnie historii szczególnie mu się spodobała. Chodziło o genialnego oszusta, który wybierał sobie co bogatszych obywateli miasta, wysyłam im listy, w których groził im pozbawieniem życia, o ile w ciągu trzech dni we wskazanym odludnym miejscu nie złożą sowitego okupu w gotówce. Bohater opowiastki zawsze wychodził cało z najgorszych nawet opresji, pomimo iż był tropiony przez policję i często znajdował się w niebezpiecznych sytuacjach.
Od pana G. zażądał… 20 złotych, od K. 75 zł, a najwięcej od pana W. - 100 złotych, bo jego sklep kolonialny szczególnie mu się podobał.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- jakich kwot żądał od bogatych bydgoszczan Karol K.
- w jakich okolicznościach mężczyzna został przyłapany na przestępstwie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień