Podpory balkonu
W latach dziewięćdziesiątych minionego wieku postanowiliśmy na pierwszym piętrze zrobić balkon. Zatrudniliśmy do tego ekipę wiecznie pijanych górali, którym mama gotowała szparagi pod beszamelem. Oni byli tym faktem rozczarowani i jedli konserwy, popijając je oranżadą z wódką, do chwili, gdy na stole nie pojawił się schabowy.
Balkon był kwadratowy, dwa na dwa, aby zmieściły się na nim dwa materace, na których wraz z bratem spaliśmy w lecie. Podporę zaś stanowiły dwa słupy zrobione ze stalowych teowników 80, zatopionych w betonie, które łączyły się na górze z dwoma szynami wpuszczonymi w elewację. Robotnicy przywieźli te szyny ze sobą, podobnie jak dwa używane podkłady kolejowe, które miały stanowić konstrukcję dla desek.
Fakt, że nasz dom znajdował się w bliskim sąsiedztwie magistrali kolejowej był trochę podejrzany, ale uznaliśmy, że skoro w nadprożach naszego domu tkwi wiele XIX-wiecznych szyn kolejowych, to będzie historycznie oraz konserwatorsko uzasadnione i nie ma sensu drążyć, skąd się wzięły.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień